West Ham United rzutem na taśmę pokonał Kidderminster Harriers w ramach czwartej rundy FA Cup. Declan Rice nie szczędził komplementów wobec drużyny rywali, która występuje na szóstym poziomie rozgrywek krajowych. 

Obie drużyny dzieli 114 miejsc w ligowej hierarchii, co nie zrobiło wrażenia na gospodarzach. Zawodnicy z Aggborough Stadium byli bliscy sprawienia niespodzianki i o mały włos nie wyrzucili drużyny z Premier League za burtę FA Cup.

Na szczęście Declan Rice znów stanął na wysokości zadania i doprowadził do wyrównania w ostatniej minucie doliczonego czasu gry. Wszystko wskazywało na konkurs rzutów karnych, jednak w samej końcówce dogrywki Jarrod Bowen strzelił bramkę na 2:1 wykorzystując podanie Aarona Creswella.

Declan Rice po zakończeniu zawodów był szczęśliwy z awansu West Hamu, jednak nie omieszkał pochwalić zespołu „Kiddy” za postawę w krajowym pucharze.

– Ogromny, ogromny szacunek dla Kidderminster. Oglądaliśmy analizę wideo ich gry i widzieliśmy, że są na fali. 

– Po rozmowie z kilkoma zawodnikami z ich drużyny można powiedzieć, że to świetni goście, tak samo jak ich menadżer. Nie byliśmy dziś w najwyższej formie i ledwo udało nam się wygrać. 

– Kidderminster walczyli o każdą piłkę. W pierwszej połowie nie byliśmy dla nich równorzędnym przeciwnikiem. Na szczęście udało nam się zdobyć gola w końcówce regulaminowego czasu, a przed końcem dogrywki wcisnęliśmy drugą bramkę. 

– Musimy się poprawić, jeśli chcemy wciąż się liczyć w walce o puchar. Wielkie brawa dla naszych rywali, ponieważ zagrali świetne spotkanie. 

Trybuny na Aggborough Stadium były niezwykle żywe podczas drugiego w historii spotkania Młotów z Harriers.

– Gdy grasz w takim meczu, zdajesz sobie sprawę z tego, jak wszystko może się potoczyć. Fani są dla Ciebie dwunastym zawodnikiem, dlatego zawsze zawalczysz o każdą piłkę. To może wywołać szok! 

– Nie często odwiedzamy takie miejsca. Wiedzieliśmy czego się spodziewać, ale na początku gry trudno jest się z tym uporać. Każdy zawodnik ci to powie. 

– Gdy mecz trochę się uspokoił, zaczęliśmy lepiej rozgrywać piłkę, jednak przeciwnicy byli w dobrej formie, naciskali na nas i dokonali kilku świetnych zmian. 

– Najważniejsze, że udało nam się awansować do kolejnej rundy.