Chociaż wynik był rozczarowujący, występ był jednym z lepszych, ponieważ Młoty okazały się twardym orzechem do zgryzienia dla goniących za mistrzowskim tytułem gospodarzy. Ostatecznie zespół Moyesa został pokonany, a menadżer ubolewał nad błędami, które ponownie sporo kosztowały West Ham.

David Moyes przede wszystkim skrytykował to, co zrobił Danny Ings po tym, jak wszedł na boisko i wywarł natychmiastowy niewłaściwy wpływ na wydarzenia boiskowe

Można śmiało powiedzieć, że sprawy Ingsa w West Hamie nie układały się dobrze od czasu jego styczniowej przeprowadzki, mimo że wielu uważało, że napastnik był właśnie tym, kogo brakowało West Hamowi – bezwzględnym strzelcemm w polu karnym. Problem w tym, że Młoty po prostu nie są drużyną, która tworzy okazje, więc Ings ma trudności z dostosowaniem się do systemu.

W meczach jest w dużej mierze anonimowy kiedy wychodzi na boisko, a we wczorajszym spotkaniu z Manchesterem City było mniej więcej tak samo, tylko tym razem… pomógł stworzyć zabójczą bramkę przeciwnikowi. Michail Antonio pracował dla zespołu i dał obronie Man City wiele do myślenia. Ings… dał coś zupełnie innego.

Decydujący moment wprawił menedżera West Hamu w irytację – napastnik Młotów pomaga Haalandowi w pobiciu rekordu

W 67. minucie Moyes wprowadził Ingsa za Antonio – kilka minut później było już 2:0. Moyes skrytykował to, co zrobiła Ings: W straszny sposób straciliśmy piłkę przy drugiej bramce na linii środkowej – powiedział po meczu Moyes i dzięki temu Haaland mógł się przebić. Wcześniej trzymaliśmy go naprawdę na dystans w grze. To było rozczarowujące.

Nie graliśmy szczególnie dobrze z piłką i musimy jeszcze dużo popracować, aby robić to lepiej, jednak przeciwko takim zespołom i pozycji w jakiej się znajdujemy, musimy być trudni do pokonania i przez długi czas byliśmy. Byliśmy też dobrze zorganizowani, a zawodnicy wykonali naprawdę dobrą robotę.

Mieli trochę pecha ze strzałem, który trafił w słupek, a my mieliśmy trochę szczęścia, że ​​nie trafili przed przerwą

Zasłużyliśmy na to, bo ciężko pracowaliśmy, aby to osiągnąć. Wielkim rozczarowaniem jest to, że straciliśmy pierwszego gola po stałym fragmencie gry, co jest problemem. Straciliśmy kilku chłopaków, którzy byliby bardziej niezawodni w powietrzu, bo byliśmy dziś słabi w tym obszarze i skończyło się tak w przypadku pierwszego gola.

Manchester City pokonał takie drużyny jak Arsenal i Bayern kilkoma bramkami

Wykonaliśmy więc swoją pracę, ale oczywiście wciąż miałem nadzieję, że mogliśmy znaleźć sposób na uzyskanie większej liczby szans i więcej bramek. Nie wykonaliśmy natomiast wystarczająco dobrze stałych fragmentów gry.

Straciliśmy fatalną piłkę w środku boiska, co doprowadziło do ich drugiego gola

I to był naprawdę jedyny raz, kiedy boisko zostało „otwarte”, aby Erling Haaland mógł biec na bramkę i dostać się w te przestrzenie. Znaleźli podanie, a on znalazł wykończenie i to było rozczarowujące. Trzeci gol był strzałem i było to odbicie, więc myślę, że wynik był właściwy – byli lepszą drużyną, ale nie jestem pewien, czy liczba bramek była dla nas sprawiedliwa na koniec meczu.

Jestem dziś o wiele szczęśliwszy niż w weekend w Crystal Palace

Choroby spowodowały, że w ostatniej chwili w zasadzie wiedzieliśmy, że nie sprowadzimy już innych graczy, a musimy poradzić sobie bez chorych zawodników i z taką kadrą jaka przyjechała do Manchesteru.

Nie jesteśmy pewni, czy to zatrucie pokarmowe jeszcze z Rush Green, czy też jakieś jedzenie w hotelu, ale naszym zdaniem jeden z nich ma wirusa. Nie jestem lekarzem, nie wiem, czy antybiotyki mogą to naprawić tak szybko, nie jestem całkiem pewien co dalej. Miejmy nadzieję, że w weekend będą mieli okazję się pokazać i że już wszystko będzie w porządku.

Cieszę się, że pokazaliśmy, że w składzie są inni chłopcy, którzy potrafią zrobić dobrą robotę. To jednak nie wystarczyło, aby wygrać, ale myślę, że wielu z nich spisywało się dziś dobrze.

Musimy wciąż zdobywać punkty, aby być drużyną Premier League

Nie ma znaczenia co robią wszyscy inni, my musimy dbać o siebie. Spróbujemy wygrać gry. Następny mecz jest bardzo ważny. Przed nami ogromne trzy, cztery tygodnie. Miejmy nadzieję, że uda nam się znaleźć sposób na zdobycie goli. Dziś wieczorem nie udało nam się trafić do bramki, ale zrobiliśmy wiele dobrych rzeczy. Musimy spróbować połączyć występ ofensywny i defensywny i mieć nadzieję, że uda nam się zdobyć punkty w kilku następnych meczach.

Problemem w tej chwili jest uraz Vladimira Coufala – podczas meczu nabawił się kontuzji ścięgna podkolanowego. Rano zrobimy tomografię i zobaczymy, jak to wygląda.