Młoty niespodziewanie pokonały na Wembley Tottenham Hotspur 3:2 w ramach rozgrywek EFL Cup. Podopieczni Slavena Bilicia przegrywali do przerwy 0:2 i wydawało się, że już nic nie odwróci losów tego meczu. Dwa trafienia Andre Ayew i zwycięski gol Angelo Ogbonny wywindowały nas jednak z piekła do nieba i to my zagramy w kolejnej rundzie pucharu.
#BilicOut, czy może jeszcze nie? Zapewne wielu kibiców zadaje sobie to pytanie po środowym meczu na Wembley. Wydawało się, że porażka z Brighton 0:3 była wyraźnym zwiastunem końca kariery Bilicia w West Hamie. Chorwat na mecz z Tottenhamem wystawił rezerwy, jednak spotkanie wygrał i awansował do kolejnej fazy rozgrywek.
Rezerwy to może zbyt duże słowo. Skład był mocno zmieniony, jednak co by nie mówić o naszej drużynie – kadrę mamy dość szeroką. Ogbonna, Byram, Noble Fernandes, Adrian – ci piłkarze dostali swoją szansę w EFL Cup.
Mecz zaczął się fatalnie. Już w 6. minucie gospodarze wyszli na prowadzenie po trafieniu Sissoko. Szybka kontra, rajd skrzydłem i podanie do środka. Sissoko był niepilnowany i strzałem z bliskiej odległości pokonał Adriana.
Po bramce gra nieco siadła. Tottenham kontrolował przebieg wydarzeń. Młoty nie potrafiły w jakikolwiek sposób dostać się w pole karne rywala.
Stagnacja trwała aż do drugiego trafienia dla Spurs. W 37. minucie piłkarze Tottenhamu ładnie wymieniali podania przed polem karnym. Piłka w końcu trafiła do Dele Alli’ego, ten uderzył na bramkę. Piłka jeszcze po drodze odbiła się od Declana Rice’a i wpadła do siatki. Adrian ponownie nie miał szans.
Do przerwy wynik nie uległ zmianie. Młoty schodziły do szatni ze spuszczonymi głowami. Mało kto wierzył, że w tym meczu może się jeszcze wydarzyć coś zaskakującego.
Na drugą połowę wyszliśmy bez zmian w składzie. Zmieniła się jednak zdecydowanie gra naszej drużyny. Mimo niekorzystnego wyniku widać było większe zaangażowanie i chęć zdobycia choćby kontaktowej bramki.
Dla chcącego nic trudnego. W 55. minucie po rzucie rożnym dla młotów mieliśmy zamieszanie w polu karnym. Piłka wyleciła prosto pod nogi Edimilsona Fernandesa, który uderzył z dystansu. Vorm obronił strzał, jednak nie zdołał złapać futbolówki. Wykorzystał to dobrze ustawiony Andre Ayew, który pewną dobitką zdobył bramkę na 1:2.
Już dwie minuty później Ayew mógł mieć na koncie kolejne trafienie. Dośrodkowanie Cresswella i Ayew bardzo blisko pokonania bramkarza strzałem głową.
Piłkarz z Ghany na drugiego gola nie musiał jednak długo czekać. 61. minuta – ponownie zamieszanie w polu karnym. Piłkę mądrze strącił Carroll, ta trafiła do Manuela Lanziniego. Argentyńczyk dośrodkował w pole karne, gdzie ponownie dobrze ustawiony był Ayew. 2:2!
Mecz zaczął się na nowo i ponownie gospodarze pokazali pazur. W 64. minucie ładnym strzałem popisał się Alli, jednak Adrian stanął na wysokości zadania. Tottenham napierał, jednak to Młoty zdobyły kolejnego gola.
W 64. minucie mieliśmy kolejny rzut rożnym. Dośrodkowanie i tym razem bezpośredni głową nie do obrony uderzył Angelo Ogbonna!
Wembley zamilkło. Mecz który miał być formalnością wymknął się gospodarzom spod kontroli. Tottenham starał się jeszcze wyrównać i momentami piłkarze Mauricio Pochettino byli blisko. Dobrze w bramce spisywał się jednak Adrian. Najpierw w 71. minucie dobrze wybronił strzał Sissoko. Później w doliczonym czasie gry nie dał się zaskoczyć Erikssenowi, który strzelał z dystansu.
Do końcowego gwizdka wynik nie uległ zmianie. Młoty niespodziewanie wygrały z Tottenhamem 3:2. Miejmy nadzieję, że to zwycięstwo podniesie morale drużyny i będzie zwiastunem dużo lepszej gry w lidze.