Wśród piłkarzy West Hamu United narodziła się ostatnio pewna tradycja. Po ważnych zwycięstwach i solidnej grze, gdy trener skończy przemowę i podsumuje mecz, w szatni The Hammers rozbrzmiewa muzyka. 

Początek playlisty jest zawsze taki sam – „Cotton Eye Joe”. W niedzielny wieczór utwór ten znów rozlał się z głośników, a podopieczni Davida Moyesa celebrowali w najlepsze wygraną 1:0 z Manchesterem United.

– Nie wiem, czy mogę cokolwiek powiedzieć na temat Cotton Eye Joe – powiedział Aaron Cresswell w wywiadzie dla West Ham TV. – Jest ktoś, kto zabiłby mnie, gdybym powiedział, co naprawdę się stało. Mogę zdradzić, że nasz terapeuta tkanek miękkich Craig Mazur uwielbia ten kawałek.

– Zeszliśmy do szatni po zdobyciu trzech punktów, trener wygłosił przemowę, a potem zaczęła grać muzyka – Cotton Eye Joe. W niecałą minutę pojawia się Craig bez koszulki, wymachuje nią i wszystkim się udzieliło!

– To taka nasza tradycja od kilku lat, która tworzy u nas bardzo dobrą atomosferę. Mieliśmy kilka fatalnych serii w tym sezonie, przez co nasza pewność siebie szorowała po podłodze, ale wieczory takie jak ten są niesamowite.

Rzeczywiście, zwycięskie wieczory to wspaniałe uczucie. Aaron Cresswell doskonale o tym wie. Przez niemal dziewięć lat w bordowo-błękitnych barwach świętował już wygrane z Manchesterem United. Wpisywał się także na listę strzelców, jak na przykład w 2019 roku, kiedy to idealnie uderzył z rzutu wolnego.

– Nie ma lepszego uczucia. Właśnie po to gra się w piłkę nożną. Po zwycięstwie chłopaki tańczą w rytm muzyki, świetnie się bawią i są w znakomitych humorach. Myślę, że kibicom również dopisywał dobry nastrój. Atmosfera na stadionie była rewelacyjna.

Wygrana nad Czerwonymi Diabłami nie przyszła Młotom lekko. Zawodnicy West Hamu musieli walczyć o każdy milimetr boiska, nie odpuszczali ani jednej piłki i pojedynku. Gol Saida Benrahmy dał Młotom trzy punkty, jednak wynik mógł być pokaźniejszy.

– Ostatnie trzy mecze były ciężkie. Spotkanie z Crystal Palace było rozczarowujące. Z Liverpoolem graliśmy lepiej, podobnie jak w pierwszej połowie przeciwko Manchesterowi City. 

– Gol zmienił oblicze meczu. W innym spotkaniu moglibyśmy mieć już trzy lub nawet cztery bramki, ale cały czas byliśmy zwarci i skutecznie się broniliśmy. Mieliśmy dobre momenty i mogliśmy kontrować. 

W spotkaniu przeciwko Manchesterowi United błyszczało kilku zawodników z krótkim stażem w bordowo-błękitnych barwach. Warto wymienić chociażby Thilo Kehrera, Lucasa Paquetę czy Nayefa Aguerda. Należy jednak docenić każdego, kto walczył w tym pojedynku. Zdaniem Cresswella wszyscy zasłużyli na dziką celebrację w rytm przeboju zespołu Rednex.

– Zgranie drużyny zawsze trochę trwa zwłaszcza, kiedy dołącza do składu ośmiu czy dziewięciu piłkarzy. Chłopaki z innych krajów potrzebują czasu na aklimatyzację. Nowy język, nowy zespół – wszystko. 

– Wiedzieliśmy, że będzie ciężko, ale ten mecz i forma niektórych chłopaków… Thilo Kehrer był fenomenalny, podobnie jak Lucas Paqueta i Nayef Aguerd. Wszyscy „nowi” dobrze się spisali. 

– Dużo nas to kosztowało, mając w pamięci mecz w środę. Myślę, że bardzo dobrze nam poszło. Każdy odegrał swoją rolę. Atmosfera była niezwykła. Co za noc, a jakie ważne trzy punkty! Jeszcze nie jesteśmy bezpieczni, ale zbliżamy się do punktu, w którym osiągniemy matematyczne utrzymanie.