O możliwym przybyciu Aarona Wan-Bissaki mówi się już od dłuższego czasu, aczkolwiek sprawie nadal brakuje prawdziwego punktu kulminacyjnego. Ciągle mówi się o rzekomej akceptacji warunków kontraktu przez zainteresowanego oraz o konieczności ustalenia kwoty, która trafi na konto Manchesteru United – czy w najbliższych dniach możemy spodziewać się więc czegoś przełomowego?
West Ham jest zdeterminowany, aby zasilić skład o solidnego bocznego obrońcę, który będzie rywalizował o miejsce w jedenastce z Vladimírem Coufalem. Faworytem wydaje się być Aaron Wan-Bissaka, na którego usługi Młoty zagięły parol już kilka miesięcy temu.
Manchester United wycenia swojego gracza na raptem 15-20 milionów funtów. Wszystko to za sprawą tego, że umowa 26-latka wygasa za niecały rok, w związku z czym jest to ostatni dzwonek, aby zarobić na jego odejściu. Młoty wierzą, że uda im się zbić cenę wywoławczą Anglika i deklarują, że są w stanie wyłożyć za niego sumę rzędu 12-15 milionów.
Kością niezgody stały się jednak wymagania gracza do swojego obecnego pracodawcy. Wan-Bissaka uważa, że wchodząc w ostatnie miesiące swojego kontraktu jest na uprzywilejowanej pozycji i to on rozdaje karty w całej tej układance. Według informacji West Ham Football, piłkarz oczekuje od zarządu klubu z Old Trafford odprawy w wysokości 7 milionów funtów.
Przyszłość operacji pozostaje więc nieznana. Mimo dogadania się z przedstawicielstwem West Hamu w zakresie warunków przyszłej umowy, w mediach nadal krążą plotki, że preferowaną destynacją defensora Czerwonych Diabłów pozostaje włoski Inter.