Javier Hernandez ostatnio notuje zwyżkę formy i prezentuje się coraz lepiej na London Stadium. Sam zainteresowany przyznał na łamach oficjalnej strony internetowej klubu, iż gra dla West Hamu z uśmiechem na ustach.

David Moyes liczy na swojego filigranowego napastnika. Chicharito w połączeniu z Marko Arnautoviciem potrafi sprawić spory kłopot defensorom rywali. Ku zadowoleniu menadżera, istnieje duże prawdopodobieństwo, że na najbliższy mecz na Anfield Road dostepny będzie również Manuel Lanzini.

– Chcemy w najbliższym meczu zagrać tak samo dobrze albo i lepiej, niż w spotkaniu z Watfordem. Wiemy, że Liverpool ma w swoich szeregach graczy światowej klasy, co udowodnili w Lidze Mistrzów oraz że będą chcieli walczyć o najwyższą możliwą lokatę w Premier League. Musimy zagrać najlepiej jak tylko się da i dać z siebie wszystko, by osiągnąć korzystny wynik.

– To zawsze jest istotą sprawy w meczach przeciwko pierwszej szóstce. Można było jednak zauważyć, jak dobrze prezentowaliśmy się w meczach z Chelsea i Tottenhamem, dlatgo mamy nadzieję na powtórkę na Anfield Road i na trzy punkty.

– Wszyscy czekamy na takie spotkania. Nie chcemy okazywać braku szacunku do pozostałych drużyn, gdyż nie ma już łatwych meczów w Premier League, bez względu na to, czy gra się z topową drużyną czy walczącą o utrzymanie, jednak gra z Liverpoolem na Anfield Road ekscytuje zawodników.

Redaktor oficjalnej witryny klubowej zapytał się Javiera o to, czy oczekuje ciepłego przywitania od słynnej trybuny the Kop.

– Nie wydaje mi się, nie z moją przeszłością! – zaśmiał się Meksykanin. – Wątpię, żeby mnie tam ciepło przyjęto, ale taki jest futbol, a takie sytuacje sprawiają, że jest jeszcze ciekawszy.

Najprawdopodobniej reakcją naszego numeru 17. na jakąkolwiek wrogość ze strony kibiców gospodarzy będzie jego uśmiech – znak firmowy Chicjarito, który kibice mogą oglądać coraz częściej ostatnimi czasy.

– Zawsze staram się być optymistą. Oczywiście, nie znajdziesz nigdzie na świecie zawodnika, który chce siedzieć na ławce rezerwowych, jeśli twój klub walczy o tytuł czy broni się przed spadkiem. Nikt tego nie chce, każdy woli pomóc drużynie, grać, uprawiać sport, który kocha.

– Jestem szczęśliwy nie tylko dlatego, że gram w moją grę, ale też dlatego, że czuję, iż moja forma wraca. To samo można zauważyć u Marko. Postaram się cały czas się uśmiechać!

– Jesteśmy poza strefą spadkową i obecnie skupiamy się na zdobyciu 40 punktów tak szybko, jak to tylko możliwe, a później celować w jeszcze wyższe cele. Naszym głównym zadaniem jest uniknięcie relegacji, w czym chcę pomóc drużynie.