Andy Carroll jest zafascynowany grą u boku Michaila Antonio. Uważa, że duet który stworzył z bramkostrzelnym skrzydłowym może przynieść wiele radości kibicom. Ponadto dodaje, że nie zostało mu nic innego, jak pogratulować koledze, który w ostatnim czasie zyskał miano jednego z najlepszych zawodników w Premier League.

Rosły napastnik w swojej karierze stykał się z wieloma wielkimi nazwiskami. Kooperował między innymi z takimi zawodnikami, jak: Luis Suarez, Wayne Rooney czy Michael Owen. Co ciekawe Andy Carroll w ostatnich dniach przyznał, że w ogóle nie interesuje się piłką nożną. Rodzi się więc pytanie, czy w ogóle kojarzył tych sportowców. Pozwólmy, że sam nam się wytłumaczy:

-Nie przepadam za futbolem. Kiedy podpisywałem kontrakt z The Reds musiałem sprawdzić kim są ich piłkarze. Słyszałem tylko o Gerrardzie, ale nic więcej.

-Gdy rozmowa schodzi na piłkę zawsze mam myśli typu: „O czym oni rozmawiają?”, „Kim jest ten facet?”. Wszyscy mówią, że jestem dziwny – dodaje.

Dzisiaj napastnik Młotów czerpie korzyści ze współpracy ze swoim rodakiem Antonio. Wychowanek Newcastle zdobył trzy bramki w ostatnich trzech meczach, a jego niezapomniana przewrotka to poniekąd zasługa skrzydłowego, ponieważ to on podawał futbolówkę do Anglika. Ta sytuacja pokazuje jak dobrze dopełniają się obaj panowie.

Zawodnik z numerem 9 na trykocie nie ma wątpliwości, że Antonio ma wszystko, żeby stać się jedną z najjaśniejszych gwiazd Premier League.

-Michail jest fantastycznym graczem. Na treningach zawsze daje z siebie 100%. Odkąd dołączył do klubu grał na niemal każdej pozycji, to obrazuje jego wszechstronne umiejętności. Jest silny, zwinny, potrafi wykończyć i jest ciągle pod grą. To prawdopodobnie nasz najlepszy zawodnik – oznajmia.

-Jestem szczęściarzem, że mogę oglądać jego niecodzienną ścieżkę kariery. Sam mi mówił, że jeszcze do niedawna był ratownikiem, a dziś dostaje telefony od selekcjonera. Myślę, że obecnie jego głównym zmartwieniem jest strach przed wybudzeniem się z tego snu! – żartuje specjalista od walk w powietrzu.

-On przeszedł wszystkie szczeble, aby znaleźć się w tutaj. Z każdym tygodniem w West Hamie pokazuje coraz większą determinację, by piąć się wyżej.

-Na początku nie było łatwo, ale z czasem coraz bardziej się poznawaliśmy. Teraz doskonale się dogadujemy. Dobrze jest mieć takiego partnera.

Andy wypowiedział się w ciepłych słowach nie tylko o koledze z drużyny, lecz także o dopingu kibiców. Uważa, że dzięki wsparciu fanów West Ham wrócił na właściwe tory.

-Kiedy byliśmy w szatni po meczu z Palace, rozmawialiśmy tylko o kibicach. Nie o bramkach czy rezultacie. To wielki zaszczyt grać przed taką widownią – podsumowuje 28-latek.

Źródło: http://www.claretandhugh.info; http://www.whufc.com

Polecamy również zagłębić się w inny wywiad z Carrollem, który opublikowaliśmy jakiś czas temu – klik.