W ostatnich tygodniach, temat wypożyczenia Evana Fergusona z Brighton & Hove Albion budzi wiele emocji. W styczniu zawodnik dołączył do londyńskiego klubu z nadzieją na regularną grę.

Kluby i kibice spodziewali się, że transfer ten przyniesie korzyści zarówno dla piłkarza, jak i dla Młotów, które borykają się z problemami w ataku, zwłaszcza w obliczu kontuzji kluczowych graczy (Michaila Antonio i Niclasa Füllkruga).

Jednakże, rzeczywistość okazała się znacznie bardziej rozczarowująca. Mimo że Ferguson został ściągnięty z myślą o zwiększeniu konkurencji, jego czas na boisku okazał się niemal zerowy.

W miarę upływu tygodni, stało się jasne, że Graham Potter, który wcześniej prowadził Brighton i był orędownikiem tego transferu, nie zamierza jakoś szczególnie wykorzystać go w swoim zespole. Napastnik nie zdołał zdobyć ani jednej minuty w pierwszym składzie Hammers, co wzbudziło także zaniepokojenie w Brighton.

Zarząd Brighton wyraził niezadowolenie z obecnej sytuacji

Wiele wskazuje na to, że umowa wypożyczenia, która początkowo miała być korzystna dla wszystkich stron, stała się krótkoterminowym niepowodzeniem. Źródła sugerują, że gdyby Ferguson pozostał w swoim klubie, miałby znacznie większe szanse na regularną grę, co mogłoby przyczynić się do jego dalszego rozwoju.

Warto zauważyć, że gracz w przeszłości wykazywał duży potencjał. Jego umiejętności strzeleckie oraz zdolność do współpracy, mogłyby okazać się przydatne dla Młotów, zwłaszcza w kontekście niskiej liczby bramek, z jaką boryka się zespół w ostatnich meczach. Niezrozumiałe jest, dlaczego szkoleniowiec nie zdecydował się na wykorzystanie Irlandczyka, szczególnie w obliczu trudności, z jakimi zmaga się jego drużyna.

Wydaje się, że w obecnej sytuacji, zarówno Brighton, jak i West Ham muszą dokładnie przeanalizować swoje decyzje transferowe i zastanowić się, jak najlepiej wykorzystać potencjał 20-latka.