Kapitan West Ham United, Jarrod Bowen, zawsze marzył o strzeleniu swojego pierwszego gola dla Anglii i w niedzielny wieczór jego marzenia się spełniły.
27-latek wszedł na boisko jako zmiennik w 75. minucie. Anglia mocno kontrolowała sytuacje w meczu przeciwko oslabionej brakiem jednego zawodnika Republice Irlandii, prowadząc 3:0.
Zaledwie 30 sekund po przybyciu na boisko i wykorzystaniu rzutu wolnego Jude Bellinghama Bowen z radością skierował piłkę do bramki swoim pierwszym kontaktem z piłką w meczu Grupy B2 Ligi Narodów UEFA, pomagając swojemu krajowi zapewnić sobie automatyczny awans do Ligi A.
„To było coś, o czym marzyłem” – powiedział po meczu dla ITV. „To jedna z rzeczy, że kiedy skończysz karierę, chcesz powiedzieć swoim wnukom, powiedzieć swoim dzieciom, że strzeliłeś gola dla Anglii. To dla mnie wielka sprawa.”
„Nie zostałem wymieniony w składzie. Każde powołanie do reprezentacji było i jest dla mnie wielkim zaszczytem. Miałem lekkie przeczucie, że to może być ten moment, kiedy wreszcie strzelę gola.”
„Właściwie to ja miałem wykonać rzut wolny. Ashley Cole powiedział: „Wykonujesz rzut wolny i uderzasz w słupek”. Wszedłem na boisko, a Harry [Kane] i Jude [Bellingham] mieli inne pomysły i zadziałało to doskonale.
„Gra dla swojego kraju na Wembley to szczyt. Była tu także cała moja rodzina, więc dla nich możliwość dzielenia się ze mną tą chwilą to wyjątkowa rzecz.
Zwycięstwo z Irlandią 5:0 była ostatnim meczem Lee Carsleya w roli tymczasowego trenera Three Lions, a Thomas Tuchel ma przejąć stery w Nowym Roku. Bowen nie szczędził pochwał dla odchodzącego trenera.
„On [Carsley] spisał się jak dla mnie znakomicie. Nie umieścił mnie w podstawowym składzie. Ale jakość, którą mamy w ataku, jest prawdopodobnie najwyższa w historii, więc wiem, że mam konkurencję.
„Gdy tylko do mnie zadzwonił, był to dla mnie zaszczyt. Jeśli chodzi o mnie, zawsze będę walczyć. Gra dla swojego kraju zawsze będzie olbrzymim honorem.”