Slaven Bilić w czwartek po południu stawił się na konferencji prasowej. Tematem numer jeden bezapelacyjnie był sobotni mecz ze Swansea.

Chorwacki trener po przedstawieniu sytuacji kadrowej, został zapytany, między innymi, o formę Młotów na zbliżające się mecze, współpracę na linii Chicharito-Carroll oraz oczywiście o potencjalne zagrożenia czyhające na stołeczną drużynę.

West Ham w zeszłym sezonie dwukrotnie triumfował nad Walijczykami. Łabędzie na pewno zamierzają przerwać kiepską passę w meczach z The Hammers, Młoty za to z pewnością będą chciały wynagrodzić kibicom zeszłotygodniową porażkę z Tottenhamem.

Ofensywny duet

Andy Carroll i Javier Hernandez ostatni raz zagrali razem w wygranej konfrontacji z Huddersfield. W meczu ze Spurs, Anglik wszedł dopiero z ławki rezerwowych.

Zapytany o przyszłość kooperacji, szkoleniowiec przedstawił nam swoje obawy i dylematy, przed którymi obecnie stoi.

-Dostrzegam potencjał w tej współpracy. Stabilność to słowo klucz. Naszym celem jest stabilność, a co za tym idzie redukcja straty goli. Aby tracić mniej bramek, musimy grać formacją z większą liczbą piłkarzy w obronie.

-Znalezienie odpowiedniej formacji, która w pełni wykorzysta potencjał całej drużyny, to prawdziwa sztuka.

-Zresztą to nie są nasi jedyni snajperzy. Mamy świetnych graczy, takich jak Andre Ayew czy Diafra Sakho.

Nadchodzące spotkania

Po wymagających meczach z Manchesterem United i Tottenhamem w pierwszych tygodniach nowego sezonu, nadszedł czas na serię meczów z drużynami z dolnych rejonów tabeli.

Po potyczce z The Swans, Młotom przyjdzie się zmierzyć z Burnley oraz następnie Brighton. Później piłkarze z London Stadium przeprawią się na drugą stronę rzeki, by powalczyć o punkty z Crystal Palace. Slaven jest niemal pewny, że konto West Hamu zostanie zasilone pokaźną liczbą punktów.

-Mecze do tej pory nie były złe. Nie graliśmy tydzień w tydzień z czołówką. Na sześć spotkań odhaczyliśmy jedynie dwa kluby z topowej szóstki, mogliśmy mieć o cztery zespoły gorzej.

-Zawodnicy wrócili po kontuzjach, cały zespół gra pewniej, a stabilizacja jest nam bliska jak nigdy. Teraz mamy łatwiejsze spotkania, kilka z nich w domu.

-Żeby radzić sobie w Premier League, należy nie wybiegać za daleko myślami. Trzeba skupić się na następnym meczu – w tym przypadku na Swansea.

Już prawie jak w domu

Trwa obecnie drugi sezon na Stadionie Olimpijskim w Londynie. Już w zeszłym sezonie atmosfera na trybunach była co najmniej elektryzująca.

Kibice w ostatnich konfrontacjach spisywali się na medal. W meczu z Huddersfield, czy Spurs kapitalnie dopingowali piłkarzy w bordowych trykotach.

Slaven ujawnił, że każda osoba w klubie na nowym obiekcie czuje się jak w domu.

-Coś we mnie drgnęło pod koniec zeszłej kampanii. Poczułem, że to mój dom.

-W tym sezonie rozpoczęliśmy całkiem nieźle. Miejmy nadzieję, że mecz ze Spurs okaże się tylko wypadkiem przy pracy.

VS Swansea

Zeszłoroczny Boxing Day to na pewno dzień warty zapamiętania. Młoty wówczas zmiażdżyły The Swans. Mecz zakończył się wysokim 4:1 dla londyńczyków, którzy sprezentowali idealny świąteczny prezent fanom.

Kilka miesięcy później ekipa Paula Clementa postanowiła zawitać do Londynu. Zostali oczywiście pokonani ponownie.

-To, że pokonaliśmy ich dwa razy w zasadzie znaczy tyle, co nic.

-To ważny mecz dla nas. Jestem optymistycznie nastawiony przed sobotą. Mamy świetną okazję, by wreszcie definitywnie i raz na zawsze pożegnać się ze strefą spadkową.