Slaven Bilić po meczu z Southampton skupił się na chwaleniu zespołu za grę w dziesiątkę niż na pretensjach w stronę arbitra Lee Masona.
Zespół Chorwata pokazał ogromnego ducha walki na St Mary’s Stadium. West Ham przegrywał 2:0 i grał jednego zawodnika mniej, ale jednak udało się doprowadzić do remisu. Niestety w doliczonym czasie gry Charlie Austin pewnym strzałem z rzutu karnego zapewnił Świętym komplet punktów.
– Pokazaliśmy charakter, pokazaliśmy jakość i pokazaliśmy, że możemy sobie poradzić na boisku grając 10 na 11 zawodników. Potrafiliśmy strzelić dwie bramki w osłabieniu i dobrze bronić dostępu do naszej bramki. Mowiąc fair to zaczęliśmy dobrze ten mecz. Mieliśmy dwie czy trzy szanse na zdobycie gola. Byliśmy bardzo rozczarowani, że przegraliśmy ten mecz. – mówi Chorwat
Największym rozczarowanym po meczu z Southampton był Chicharito. Meksykanin zdobył dwa gole, ale jego wysiłki nie zostały nagrodzone, ponieważ mecz skończył się porażką WHU.
– On jest świetnym strzelcem, ale jeśli rozmawiamy już o nim to warto powiedzieć, że poprosiliśmy go, aby zagrał w drugiej połowie na skrzydle, ponieważ potrzebowaliśmy tam szybkości. Czasami broniliśmy aż sześcioma obrońcami ponieważ rywale atakowali z każdej strony. Musimy pochwalić zespół nie tylko za bramki, ale także za postawę w obronie.
– Nie chcę mówić o decyzjach sędziego przy rzutach karnych, bo nie ma sensu o tym mówić. Chcę tylko powiedzieć, że jestem bardzo dumny ze swojego zespołu, bo pokazali to o co ich prosiłem: zaangażowanie, jakość, charakter i ducha zespołu. Nigdy się nie poddaliśmy.
– Nie chcę także rozmawiać o czerwonej kartce. Jestem menedżerem i chcę rozmawiać o grze zespołu, a decyzje sędziowskie oceni kto inny. Oczywiście piłkarze są rozczarowani, ale porozmawiajmy o jakości gry, a nie o decyzjach arbitra.
– Trudno jest grać w dziesiątkę, zwłaszcza że przegrywaliśmy już jedną bramką. Następnie straciliśmy drugiego gola i trudno było wrócić do meczu. Na papierze trudno jest utrzymać wynik 2:0 grając w 10tkę, ale my pokazaliśmy charakter i zaangażowanie. Jesteśmy wystarczająco dobrym zespołem, aby to zrobić.
– Gdy wyrównaliśmy to skupiliśmy się na obronie wyniku. Cofneliśmy się bardzo głęboko i czekaliśmy na swoje szanse i dostaliśmy je. Graliśmy świetnie w drugiej połowie, niestety w końcówce straciliśmy gola. – zakończył nasz menedżer