W sobotnie popołudnie, w południowej części Londynu West Ham United zremisował bezbramkowo z drużyną Charlton Athletic.

West Ham zameldował się na The Valley w stosunkowo mocnym składzie. W bramce wystąpił Darren Randolph, kwartet obrońców stanowili Burke, Ogbonna, Tomkins oraz Hendrie. Przed linią obrony operował młody Oxford, wspierany przez Cullena oraz Samuelsona. Za tworzenie i wykończenie akcji odpowiedzialny był ofensywny tercet Valencia – Sakho – Payet. Slaven Bilić ustawił swój zespół w systemie 4-1-2-3.

West Ham vs Charlton

Chorwacki szkoleniowiec zmuszony był wycofać z pierwszej jedenastki gry Stephena Hendrie, który doznał lekkiej kontuzji podczas rozgrzewki. W jego miejsce desygnowany do gry został Kyle Knoyle. Zmiana skutkowała zmianą ustawienia – od tej pory Młoty grały systemem 4-2-3-1 z trójką Payet – Samuelson – Valencia, którzy mieli stwarzać okazje dla wysuniętego na szpicy Sakho.

Jako pierwsi zagrożenie pod bramką rywali stworzyli gracze w bordowo-niebieskich koszulkach. Najpierw strzał Diafry Sakho zatrzymał się na bocznej siatce, następnie dogodną okazję zmarnował Josh Cullen strzałem lewą nogą.

Enner Valencia, który zagrał swój pierwszy mecz dla West Hamu po powrocie z Copa America był bardzo aktywny na skrzydle, jednak to Sakho na spółkę z Payetem stwarzali najwięcej okazji do objęcia prowadzenia.

W 12 minucie meczu Josh Cullen oddał strzał na bramkę. Piłka rykoszetem trafiła do Sakho, który w momencie przyjęcia piłki starł się z Patrickiem Bauerem w lewym narożniku pola karnego. Arbiter spotkania, pan Kevin Friend, nie dopatrzył się przewinienia Niemca i nie podyktował „jedenastki”.

The Addics odpowiedzieli w 30 minucie meczu za sprawą Regana Charles-Cook’a, który ładnym lobbem próbował zaskoczyć Randolpha. Piłka o centymetry minęła słupek bramki.

Swoją szansę w pierwszej połowie miał ponownie Payet. Francuz otrzymał dobre podanie od Sakho, jednak przy asyście Chrisa Solly’ego upadł na murawę, domagając się rzutu karnego. Sędzia był odmiennego zdania i ukarał pomocnika Młotów żółtą kartką.

W drugiej połowie znów błyszczał Dimitri Payet. Najpierw obsłużył świetnym podaniem Sakho, który przyjął piłkę, „zamieszał” obrońcami Charltonu i uderzył w boczną siatkę. Swoją szansę, również po podaniu Francuza, zmarnował Cullen, który w dogodnej sytuacji fatalnie przestrzelił.

Podopieczni Slavena Bilicia prowadzili grę i oddawali dużo strzałów na bramkę rywali, jednak nie przekładało się to na gole. Swoich szans próbowali Sakho, Nasha (zmienił Valencię w 60 minucie meczu) oraz ponownie Cullen, jednak dobrze w bramce spisywał się Nick Pope.

Charlton był bardzo blisko zdobycia gola dzięki akcji Tonego Watt’a. 21-letni Szkot dobrze urwał się obrońcom Młotów i w sytuacji sam na sam z Darrenem Randolphem trącił piłkę prawą nogą, która o centymetry minęła słupek bramki.

Szansę na udowodnienie swojej przydatności dla nowego zespołu miał także były pomocnik Młotów – Alou Diarra, który po rzucie rożnym oddał bardzo groźny strzał w światło bramki. Na wysokości zadania stanął jednak irlandzki bramkarz bordowo-niebieskich.

Swojej sytuacji pod koniec meczu nie wykorzystał także Karlan Ahearne-Grant. Ostatecznie mecz na The Valley zakończył się bezbramkowym remisem.