Alphonse Areola po meczu z Genk, pomimo straty dwóch goli, był dumny z tego, że pomógł zespołowi wywieźć cenny punkt z Belgii.

Francuz wpuścił dwie bramki, ale przez większość spotkania był pewnym punktem zespołu z London Stadium. W pierwszej połowie bramkarz utrzymał Młoty w grze, ale w końcówce dał się zaskoczyć Tomasowi Souckowi, który zdobył samobójczą bramkę.

– To było pechowe dla mnie i dla zespołu, ponieważ chcieliśmy wygrać, ale wracamy do Londynu z ważnym punktem. Pracuję każdego dnia tak ciężko jak tylko mogę, aby pomóc zespołowi. Staram się dawać z siebie wszystko, ale to menedżer podejmuje decyzje personalne – mówił po meczu golkiper Młotów.

– Wszyscy bardzo mile mnie przywitali w klubie. Byłem naprawdę szczęśliwy, że podpisałem kontrakt z West Ham United, a chłopaki mnie dobrze przyjeli do drużyny. Mamy małą grupę Francuzów, którzy bardzo mi pomogli i czuję się pewnie z nimi i z całym zespołem. Mamy naprawdę bardzo dobrą grupę piłkarzy i chcemy wygrywać każdy mecz. Możemy zajść daleko i konkurować z najlepszymi. 

Areola prawdopodobnie wróci na ławkę rezerwowych, w niedzielne popołudnie, kiedy to West Ham zmierzy się na London Stadium z Liverpoolem. Ale po tym spotkaniu poleci do Francji na zgrupowanie reprezentacji, gdyż wraz z Kurtem Zoumą otrzymał powołanie na mecze z Kazachstanem i Finlandią.

Byłem zadowolony z tej wiadomości i cieszę się, że wracam do reprezentacji. To pokazuje, że do tej pory wykonuję bardzo dobrą robotę. Jestem bardzo szczęśliwy, ale w niedzielę mamy ważny mecz i nie mogę się go doczekać. Potem będę myślał o drużynie narodowej. Menedżer powiedział nam, że możemy walczyć o pierwszą czwórkę i myślę, że pokazaliśmy dobre rzeczy, w poprzednich spotkaniach. Przygotowujemy się do tego meczu, w taki sposób jak zawsze. Idziemy do przodu. Postaramy się wygrać z Liverpoolem i zobaczymy co się stanie – zakończył Areola.