W niedzielne popołudnie drużyna kobiet West Hamu United przegrała spotkanie z Tottenhamem Hotspur w ramach Barclays Women’s Super League. Mimo obiecującego początku i prowadzenia 1:0, drużyna Irons ostatecznie poniosła porażkę 1:2, a decydującym momentem była samobójcza bramka Camili Sáez w doliczonym czasie gry.

W pierwszej części meczuzawodniczki Młotów zdominowały boisko. Riko Ueki strzeliła gola głową, co dało drużynie West Hamu prowadzenie osiem minut przed przerwą. Wydawało się, że wynik może być korzystny, ale sytuacja szybko się zmieniła.

Po wznowieniu gry, Tottenham Hotspur udowodnił, że nie zamierza się poddawać. Zaledwie sześć minut po rozpoczęciu drugiej połowy Beth England z bliskiej odległości wyrównała stan meczu na 1:1. Ten moment zmienił dynamikę spotkania, a gospodynie zaczęły coraz bardziej kontrolować sytuację na boisku. Zespół West Hamu musiał stawić czoła narastającej presji, co skutkowało trudnościami w obronie.

Rozczarowaniem było to, co wydarzyło się w doliczonym czasie gry

Camila Sáez niefortunnie skierowała piłkę do własnej bramki, a to przesądziło o losach meczu. W tej krytycznej chwili drużyna Rehanne Skinner, która wyraźnie zasługiwała na lepszy wynik za swoje heroiczne starania, została ukarana za błąd, który zniweczył ich walkę o zdobycie punktów. West Ham pomimo dobrej gry pełnej determinacji, musiał pogodzić się z porażką i miejscem na dnie tabeli WSL.

Zmiany, które dokonała Skinner, wskazywały na dążenie do zbudowania silniejszej drużyny. Wprowadzenie Sáez i Paví w miejsce Li Mengwena i Shannon Cooke miało na celu wzmocnienie linii obrony. Powrót do ustawienia z czwórką obrońców również sugerował chęć poprawy defensywy, zwłaszcza w sytuacji meczu, w którym każdy punkt miał kluczowe znaczenie. Niestety, pomimo wysiłków zespołu, wyniki na boisku nie odzwierciedliły ich dążeń.

Dla zawodniczek West Hamu ta porażka to bolesny cios, który pokazuje, że w piłce nożnej często jedno nieostrożne zagrane może zmienić wszystko. Drużyna z pewnością musi przemyśleć swoje występy i skupić się na kolejnych meczach, aby uniknąć podobnych sytuacji w przyszłości. Osłabione, ale nie załamane, będą musiały wzmocnić morale i wrócić silniejsze w nadchodzących spotkaniach, aby wydostać się z dolnych rejonów tabeli WSL.