Kontrowersji wokół spotkania West Hamu z Liverpoolem nie brakuje. W samej końcówce meczu Danny Ings zapuścił się w pole karne rywali, ale na jego drodze stanął Thiago, który zatrzymał piłkę ręką. Futbolówka odbiła się kilkukrotnie od przedramienia Hiszpana, ale to nie wystarczyło, aby Chris Kavangh podyktował rzut karny dla Młotów.
Sytuacja wywołała niemałe zamieszanie, bowiem nieprzepisowe zagranie pomocnika The Reds dało się zauważyć z niemalże każdej perspektywy. Mimo to arbiter uznał, że gra powinna się toczyć dalej, a skład odpowiadający z VAR nawet nie podjął się ponownego sprawdzenia tego zdarzenia. W obozie West Hamu narodziła się ogromna frustracja, ponieważ jedenastka w ostatnich minutach mogłaby mieć niebagatelne znaczenie w kontekście rezultatu oraz punktów potrzebnych do utrzymania. The Hammers finalnie przegrali wynikiem 1-2.
West Ham wyszedł na prowadzenie już w 12. minucie za sprawą cudownego uderzenia Lucasa Paquety. Brazylijczyk rozegrał krótko akcję z Michailem Antonio, po czym oddał silny, mierzony strzał zza pola karnego, który był niemalże nie do obrony.
Podopieczni Kloppa wyrównali jednak raptem kilka minut później, kiedy to kopnięta przez Cody’ego Gakpo piłka odbiła się od słupka i pokonała Łukasza Fabiańskiego. W drugiej części spotkania wynik ustalił Joël Matip – Benrahma nie upilnował Kameruńczyka podczas rozegrania rzutu rożnego, a ten wykorzystał czystą pozycję i głową wpakował piłkę do siatki.
Moyes uważa jednak, że mimo wyniku, gra jego drużyny była całkiem niezła.
– Liverpool to naprawdę klasowej rangi przeciwnik. Objęliśmy prędko prowadzenie, ale niestety nie zdołaliśmy go długo utrzymać. Sądzę, że stracone gole były do powstrzymania, szczególnie ten po rzucie rożnym. Podczas pierwszego trafienia również mogliśmy być bardziej uważni – skomentował Szkot.
– Cieszy mnie, że piłkarze starali się iść do przodu w końcówce meczu i chcieli odratować niekorzystny rezultat. Niestety się to nie udało, a sporą zasługę trzeba w tym przypisać sędziemu. Niepodyktowanie jedenastki po zagraniu Thiago jest dla mnie bardzo dziwne.
– Myślę, że moja wiedza na temat zasad gry w piłkę jest na tyle kompletna, żeby jasno przyznać konieczność wskazania na wapno. Rozumiem, że zawodnik utracił równowagę w tamtych okolicznościach, aczkolwiek nietrudno zauważyć klarowny, nienaturalny kontakt piłki z kończyną. Podobna sytuacja spotkała nas w derbach z Arsenalem, kiedy po odbiciu futbolówki ręką przez Antonio rzut karny został przyznany – widać więc, że decyzje sędziów to niemalże loteria. Moim zdaniem ten incydent to w 80% konieczność odgwizdania faulu, dlatego nie mogę nadal zrozumieć decyzji Chrisa Kavanagha.
– W sobotę czeka nas kolejne ważne starcie. Jedziemy na Selhurst Park z nadzieją pokonania Orłów, dlatego nie możemy już myśleć o przeszłości. Zawodnicy włożyli w dzisiejszą rywalizację sporo wysiłku i wiem, że stać ich na powtórkę. Liverpool miał o jeden dzień dłuższy okres regeneracji i przygotowań do dzisiejszego spotkania i widać, że miało to duży wpływ na jego przebieg.
– Podobna sytuacja czeka nas już niebawem, bowiem gramy już o 12:30 w sobotę. Muszę przyznać, że rozkład meczów naprawdę daje nam w kość.