Ben Johnson obecnego sezonu z pewnością nie może zaliczyć do udanych. Obrońca jest cieniem samego siebie, gra katastrofalnie i mało wskazuje na to, aby sytuacja miała ulec poprawie. Skutkiem jego ciągłego regresu, West Ham najprawdopodobniej nie zdecyduje się na przedłużenie współpracy i latem wysłucha napływających ofert.
Ben Johnson to absolwent Akademii Futbolu. Chłopak pochodzący ze wschodniego Londynu przez lata pokonywał kolejne szczeble sportowej edukacji, a to zaowocowało możliwością debiutu w pierwszej drużynie zimą 2019 roku, kiedy to wyszedł w pierwszym składzie na pojedynek z Manchesterem City. Z biegiem czasu Anglik notował coraz większy progres i stawał się ważnym ogniwem drużyny. Jego wkład w sukcesy zespołu w sezonie 2021/22 był naprawdę zauważalny – i to był moment, w którym piłkarski rozwój Johnsona się zatrzymał.
23-latek w bieżącej kampanii gra naprawdę fatalnie. Popełnia masę błędów, jest niedokładny i śmiało można zaryzykować stwierdzeniem, że dla drużyny czyni więcej złego, niż dobrego. Mimo swojej wszechstronności Moyes powstrzymuje się z wystawianiem Johnsona do gry wiedząc, że to może przynieść niechciane skutki. Ben nie zagrał ani minuty w meczach ligowych od czasu pamiętnej porażki z Brighton na wyjeździe (4-0) i używany jest jedynie w rozgrywkach Ligi Konferencji. Mimo to jego brak formy jest wciąż rzucający się w oczy.
West Ham skorzystał w ubiegłym roku z możliwości automatycznego przedłużenia kontraktu Johnsona, wobec czego na papierze jest on związany z Młotami do końca czerwca 2024 roku. Klub planował rozpocząć rozmowy dotyczące nowej umowy pod koniec grudnia, aczkolwiek rozpoczynający się kryzys obrońcy spowodował, że sprawa została odsunięta na boczny tor. Wiele wskazuje jednak na to, że dalszych dyskusji nie będzie, a Johnson zostanie umieszczony na liście transferowej. Zainteresowanie jego osobą od pewnego czasu wykazuje Everton.