W końcu przełamaliśmy fatalną passę. Młoty wygrały na London Stadium z drużyną Southampton FC 3:1. Bramki dla The Hammers strzelali Jarrod Bowen, Sebastien Haller i Michail Antonio. Goście odpowiedzieli trafieniem Obafemiego.
David Moyes zamieszał w wyjściowym składzie na to spotkanie. W końcu zobaczyliśmy Michaila Antonio i Sebastiena Hallera z przodu. Co więcej, do ofensywnej dwójki dołączyli Jarrod Bowen i Pablo Fornals i jak się później okazało były to dobre decyzje kadrowe.
Pierwszą groźną akcję Młoty przeprowadziły dopiero w 13. minucie meczu. Szybka kontra, Antonio holował piłkę, podał do Jarroda Bowena ten niestety zbyt długo zwlekał ze strzałem i jego uderzenie zostało zablokowane przez obrońców.
Dwie minuty po tej akcji Anglik już się nie pomylił. Seria błędów piłkarzy Southampton i piłkę dostaje Fornals. Hiszpan zagrał idealnie w tempo do wbiegającego w pole karne Bowena. Nasz nowy nabytek pewnie uderzył nie dając szans bramkarzowi Southampton.
W 19. minucie po dośrodkowaniu Antonio w pole karne piłkę głową uderzał Haller. Tym razem golkiper gości pewnie wyłapał piłkę.
Niestety w 31. minucie goście zdobyli bramkę na 1:1. Kontra Southampton, James Ward-Powse dostał piłkę na skrzydle, sprytnie zagrał w pole karne przed obrońców. Tam dobrze ustawiony był Obafemi, który precyzyjnym strzałem z pierwszej piłki wpakował piłkę pod poprzeczkę.
Młoty odpowiedziały jeszcze przed przerwą. W 40. minucie Michail Antonio posłał wysoką piłkę w pole karne. Wydawało się, że bramkarz Southampton nie będzie miał najmniejszych problemów ze złapaniem futbolówki. Do piłki wyskoczył jednak Sebastien Haller i jakimś cudem wygrał pojedynek z bramkarzem, który przecież miał do dyspozycji ręce. Haller strącił piłkę głową, następnie wślizgiem zmieścił piłkę w siatce strzelając z bardzo ostrego kąta. Świetna akcja Francuza.
Nasi piłkarze do szatni schodzili w dobrych nastrojach. Wydawało się, że w tym meczu musimy zdobyć 3 punkty, jednak kibice pamiętają doskonale chociażby mecz z Brighton kiedy to roztrwoniliśmy prowadzenie 3:1.
W drugiej części meczu kontynuowaliśmy nasze ataki. Młoty tego dnia zagrały bardzo ofensywnie, w akcje z przodu często angażowali się nawet Diop i Ogbonna.
Taka gra przyniosał efekt już w 54. minucie. Łukasz Fabiański posłał długą piłkę do przodu, Sebastien Haller zgrał piłkę głową do Pablo Fornalsa. Hiszpan świetnie zagrał w pole karne do Antonio a ten w sytuacji sam na sam nie dał szans bramkarzowi.
Na pochwałę zasługują wszyscy nasi ofensywni gracze. Antonio i Haller świetnie współpracowali. Pablo Fornals podawał niezwykle precyzyjnie co zaowocowało dwiema asystami. Jarrod Bowen wyglądał jak piłkarz, którego nam zawsze brakowało – szybki, waleczny i skuteczny.
Przykład świetnej współpracy na linii Haller-Antonio mogliśmy oglądać w 61. minucie. Francuz w niezwykle efektowny sposób zagrał krzyżakiem do wbiegającego w pole karne Antonio. Anglik niestety tym razem się pomylił i jego strzał wybronił McCarthy.
W dalszej części meczu gra nam się nieco uspokoiła i oprócz strzałów Bertranda (z dystansu po ziemi – obronił Fabiański) i Ingsa (obok bramki) nie oglądaliśmy zbyt wielu szans na gola. W 78. minucie na boisko w miejsce Jarroda Bowena wszedł Robert Snodgrass. W doliczonym czasie gry na murawie zobaczyliśmy Felipe Andersona, który zmienił świetnie grającego w sobotę Pablo Fornalsa.
Ten mecz trzeba było wygrać i sztuka ta nam się udała. Cieszy fakt, ze David Moyes wyciągnął wnioski i w sobotnie popołudnie zdecydował się na nieco zmienioną jedenastkę. Wydaje się, że Haller, Antonio, Fornals i Bowen to najlepsze co obecnie mamy i oby w kolejnych meczach Moyes zaczynał ustalanie składu właśnie od tych nazwisk.