Podopieczni Davida Moyesa zremisowali na własnym stadionie z drużyną Brighton 3:3. Młoty w kuriozalnych okolicznościach dały sobie wyrwać zwycięstwo i tuż przed serią meczów z bardzo wymagającymi rywalami zostają w strefie spadkowej. Bramki dla Młotów zdobyli Issa Diop i Robert Snodgrass (x2). Goście odpowiedzieli trafieniami Grossa i Murraya a Angelo Ogbonna dołożył bramkę samobójczą.
David Moyes miał spory komfort przy ustalaniu pierwszej jedenastki. Od pierwszych minut zagrał Michail Antonio oraz nowy nabytek West Hamu: Tomas Soucek. Na ławce usiedli tacy zawodnicy jak Pablo Fornals, Manuel Lanzini czy Arthur Masuaku.
Już w pierwszych minutach goście mogli wyjść na prowadzenie po groźnym strzale Mooya głową. Na szczęście piłkarz Brighton minimalnie przestrzelił. Młoty jednak szybko przejęły inicjatywę. Gra West Hamu w pierwszej połowie mogła się podobać,
W 7. minucie Tomas Soucek wywalczył rzut wolny. Dośrodkowanie w pole karne i piłka trafia na głowę Czecha. Strzał Soucka obronił jednak Ryan.
Młoty cierpliwie budowały przewagę na boisku. Atakowaliśmy głównie skrzydłami. Świetny mecz rozegrał Michail Antonio. Anglik był nie do zatrzymania na skrzydle.
To jednak inny piłkarz Młotów urastał na bohatera tego meczu. W 30. minucie Robert Snodgrass świetnie dośrodkował z rzutu wolnego, do piłki w polu karnym dopadł Issa Diop, który wślizgiem wpakował futbolówkę do siatki.
The Hammers poszli za ciosem. W 37. minucie przeprowadziliśmy dobrą kontrę, niestety były problemy z wykończeniem. Noble zagrał do Ogbonny, ten ładnie oddał piłkę Anglikowi. Nasz kapitan znalazł się na świetnej pozycji w polu karnym jednak nie trafił w piłkę przy strzale. Jeszcze do piłki dopadł Snodgrass i uderzył z dystansu ale i tym razem było bardzo niecelnie.
Jeszcze przed przerwą udało nam się podnieść wynik na 2:0. Robert Snodgrass pognał samotnie skrzydłem pod pole karne. Dobiegł do niego Fredericks. Amglik dostał piłkę i zagrał w pole karne. Tam dośrodkowanie wyczyścili obrońcy, jednak piłka spadła prosto pod nogi Snodgrassa. Szkot uderzył z pierwszej piłki, rykoszet i futbolówka ląduje w siatce.
Na przerwę schodziliśmy w świetnych nastrojach. Nikt nie spodziewał się, że w drugiej części meczu zobaczymy zupełnie inny West Ham.
Piłkarze Brighton zdobyli gola kontaktowego już w 47. minucie meczu. Rzut rożny, Łukasz Fabiański był nieco blokowany przez napastnika przez co nie zdołał dobrze wyjść do piłki. Mimo to zdecydował się piąstkować. Piłka trafiła prosto w plecy Angelo Ogbonny i odbiła się w stronę bramki. Kuriozalny gol i niestety nienajlepsza interwencja polskiego bramkarza.
Dziesięć minut po tym zdarzeniu było już 3:1. Młoty podniosły się i odzyskały dwubramkowe prowadzenie. Dośrodkowanie z rzutu rożnego, obrońcy wybijają głową przed pole karne. Tam jednak do piłki dopada Snodgrass, który pięknym wolejem, z pierwszej piłki pokonuje bramkarza gości. Podobnie jak i przy poprzednim golu, piłka odbiła się po drodze jeszcze od obrońcy.
W 73. minucie pięknymi dwiema interwencjami popisał się Łukasz Fabiański. Polak najpierw obronił mocny strzał po ziemi z dystansu. Następnie poradił sobie z dobitką.
David Moyes widząc, że mamy bezpieczne prowadzenie postanowił zmienić Michaila Antonio. W jego miejsce wszedł Arthur Masuaku. Antonio zagrał świetny mecz i dostał za to owację na stojąco od kibiców.
Niestety jak si,ę później okazało,m Antonio na boisku jeszcze by się przydał. W 75. minucie piłkarze Brighton zdobyli bramkę kontaktową. Masuaku próbował wybijać piłkę, jednak trafił w rywala. Nieporozumienie Diopa i Ogbonny w polu karnym. Nie potrafili się dogadać co do tego, kto ma wybić bezpańską piłkę. Ostatecznie zareagował Diop próbując zagrać głową do Fabiańskiego. Interwencja była jednak spóźniona, podanie zbyt lekkie. W efekcie do piłki dopadł Pascal Gross i pokonał Łukasza Fabiańskiego. Kuriozum.
Piłkarze Brighton wykorzystali swój moment. W 78. minucie było już 3:3. Świetna klepka na skrzydle, podanie do środka do dobrze ustawionego Murraya. Ten przyjął piłkę i z bliska pokonał Fabiańskiego. W pierwszej chwili sędzia bramki nie uznał ze względu na nieczyste przyjęcie Murraya. Wydawało się, że piłkarz zagrał ręką. Po weryfikacji VAR sędzia jednak gola zaliczył.
David Moyes zdecydował się na podwójną zmianę. W miejsce Soucka i Snodgrassa weszli Lanzini i Fornals. Niestety do ostatniego gwizdka nie potrafiliśmy już stworzyć zagrożenia pod bramką gości. Młoty ostatecznie zremisowały z Brighton 3:3. Remis to nie porażka, jednak w obecnej sytuacji i przy tym przebiegu spotkania, można śmiało powiedzieć, że frajersko daliśmy się oskubać z 2 punktów. Zostajemy w strefie spadkowej a przed nami ciężkie mecze z bardziej wymagającymi rywalami.