Piłkarze West Hamu w wyjazdowym meczu zremisowali z Aston Villą 0:0. Młoty od 67. minuty grały w „dziesiątkę” po tym jak drugą żółtą kartkę zobaczył Arthur Masuaku. 

Przed meczem apetyty kibiców były dość duże, głownie ze względu na ostatni dobry mecz The Hammers z Norwich oraz możliwość wskoczenia na 3. miejsce w tabeli. W Premier League nie ma jednak łatwych meczów i wiadomo było, że Aston Villa będzie chciała w tym spotkaniu pokazać charakter i odskoczyć nieco od strefy spadkowej.

Manuel Pellegrini wystawił niezmieniony skład w porównaniu do spotkania z Norwich. W obronie zobaczyliśmy Angelo Ogbonnę, zaś na skrzydle zagrał Adriy Yarmolenko.

Zdjęcie

Nasi piłkarze już w pierwszych minutach poczuli chwile grozy, gdy strzał na naszą bramkę oddał Wesley. Na szczęście dobrze w bramce spisał się Łukasz Fabiański. Był to jednak wyraźny sygnał od gospodarzy, ze ten mecz to nie będzie dla Młotów spacerek. Sam Wesley sprawiał naszym obrońcom sporo problemów i był wyróżniającą się postacią w ekipie Aston Villi.

Młoty przeprowadziły groźny kontratak w 20. minucie meczu, gdzie w roli głównej oglądaliśmy Yarmolenke i Lanziniego. Chwilę później strzał w stronę bramki głową oddał Sebastien Haller, jednak miał na plecach obrońcę i nie zdołał uderzyć precyzyjnie. Nasze próby w ofensywie były dość nieśmiałe i widać było dużo większe zaangażowanie w ataku u gospodarzy.

Mecz obfitował w ostre zagrania, przez co dość szybko żółte kartki zobaczyli Grealish, Masuaku i Noble. Bliski czerwonej kartki był Anwar El Ghazi, który wdał się w przepychankę ze swoim kolega z drużyny Tyronem Mingsem. Sędzia była jednak łaskawy i pozwolił piłkarzom wyjaśnić sobie tę sytuację. Skończyło się na pouczeniu.

W końcówce drugiej połowy sporo pracy miał Łukasz Fabiański. Najpierw ubiegł El Gaziego po dobrym dośrodkowaniu Joty w pole karne. Później pięknie wybronił strzał z dystansu McGinna.

W 54. minucie ponownie przed szansą stanęli gospodarze. Grealish dośrodkował w pole karne, piłka dotarła po rykoszecie do McGinna, ten zdołał uderzyć, jednak strzał był niecelny. Chwilę później strzelał El Ghazi, jednak i tym razem Fabiański był bezbłędny.

W 67. minucie podarowaliśmy prezent naszym rywalom. Arthur Masuaku sfaulował Ahmeda El Mohamady’ego i obejrzał drugą żółta kartkę. Co ciekawe w „dziesiątkę” graliśmy jakby śmielej w ofensywie. Niestety brakowało nam wykończenia i dodatkowo – nadziewaliśmy się na ostre kontry rywala.

W międzyczasie na boisku pojawili się Pablo Zabaleta i Pablo Fornals. Argentyńczyk zaliczył jeden spory błąd w defensywie, jednak ładnie włączał się w akcje ofensywne na skrzydle, Fornalsowi jakby brakowało odwagi. Grał asekuracyjnie, a gdy już podejmował jakieś ryzyko – wybierał najmniej mądre rozwiązanie. W pamięci Kibiców na pewno zapadła akcja z ostatnich minut spotkania, kiedy to Fornals stracił piłkę pod polem karnym rywala.

Mecz zakończył się bezbramkowym remisem. Z punktu na pewno bardziej cieszą się gospodarze, który odskoczyli nieco od strefy spadkowej. Młoty z kolei mają osiem punktów na koncie i tylko różnica bramek dzieli nas od 3. miejsca w tabeli.