Ryan Fredericks w ostatnich tygodniach prezentuje bardzo wysoką formę i jest chwalony ze wszystkich stron za swoje występy.
Anglik miał trudny początek kariery w West Hamie. Rozpoczął sezon w pierwszym składzie, ale później stracił miejsce na rzecz Pablo Zabalety. Po zdobyciu gola w meczu Pucharu Ligi Angielskiej z Macclesfield Town wrócił do gry w Premier League, ale w starciu z Huddersfield Town doznał poważnej kontuzji kostki i wyleciał na dwa miesiące.
Od 4 lutego 26-latek gra ponownie w wyjściowej jedenastce i od kiedy wrócił to obrona Młotów wygląda dużo lepiej.
– W tej chwili zaufanie w zespole jest na wysokim poziomie, gramy dobrze, odzyskaliśmy większość naszych piłkarzy po urazach. Wciąż mamy bardzo dużo jakości, aby wrócić do rywalizacji o wysokie miejsca w tabeli, więc jesteśmy pewni siebie. Wszyscy walczą o miejsce w składzie i myślę, że to dlatego nasze występy ostatnio były tak dobre – przekonuje Fredericks.
– Zajęło mi trochę czasu, aby przyzwyczaić się do gry w Premier League. Na początku chyba zbyt bardzo myślałem o tym, żeby wyjść na boisko i nie popełnić błędów, co powodowało, że nie grałem normalnego meczu.
– Odkąd wróciłem po kontuzji do zespołu czuję się pewnie na boisku i wśród chłopaków z zespołu. Wiem czego menedżer ode mnie oczekuje. Wychodzę na boisko bez strachu, a wyniki przychodzą, co jest miłe.
– To dość duży przełom w stosunku do sposobu, w jakim grałem w moim poprzednim klubie w zeszłym sezonie. Jest różnica w sposobie gry, w jakim menedżer chce, abyśmy grali, ale to jest dla mnie dobre i instynktowne. To dlatego moje występy ostatnio są lepsze – zakończył były zawodnik Fulham.