Światowe media są zszokowane beznadziejną postawą Młotów na początku nowego sezonu. Wiele źródeł nie wini zawodników lecz menadżera Manuela Pellegriniego. Dodatkowo Chillijczyk podpadł decyzją, jaką ostatnio podjął.
Po raz kolejny sierpień jest dla fanów West Hamu bardzo przykrym miesiącem. Po wydarzeniach sprzed roku, wydawało się, że ten sezon musi rozpocząć się lepiej. Wielu nowych zawodników o znanych nazwiskach, rekordowe sumy przeznaczone na zawodników oraz menadżer, który w trenerskim CV ma już między innymi sukces w Premier League. Nic nie wskazywało, że początek rozgrywek może okazać się tak wielką klapą.
Zła dyspozycja na starcie poprzedniego sezonu była przez bardzo długi czas tłumaczona przeprowadzką na nowy stadion. Również w obecnej kampanii kibice długo szukali powodów, dla słabej gry zespołu. Kolejne beznadziejne występy były bagatelizowane i kamuflowane przez proste wymówki. Wielu z fanów jeszcze kilka dni temu uważała, że drużyna ma jeszcze czas na dotarcie się, z powodu przeprowadzenia wielu transferów. Niestety ich argumenty zostały zniszczone przez ostatni mecz Młotów z Wilkami, które przeprowadziły w trakcie okienka jeszcze więcej transakcji, a na boisku wyglądały lepiej i ostatecznie zwyciężyły na Stadionie Olimpijskim. Wielu kibiców zaczęło zastanawiać się, czy Pellegrini wciąż zasługuje na kredyt zaufania.
Dodatkowe wątpliwości narodziły się w dniu dzisiejszym. Na zgrupowania kadr narodowych wyjechało zaledwie czterech zawodników. Wydawało się, że ten okres należy porządnie przepracować i wrócić na właściwe tory, szczególnie iż wśród brakujących ogniw znajdują się między innymi Marko Arnautovic i Łukasz Fabiański, do których nie można mieć wielu pretensji za poprzednie spotkania. Kilka mocnych treningów, wskazanie problemów, opracowanie stałych fragmentów i rozpoczęcie nowego rozdziału – tak widzieli to niestety jedynie kibice. Inne plany na ten okres miał Manuel Pellegrini, który zdecydował się opuścić Londyn i wrócić do swojej ojczyzny.
Media w Wielkiej Brytanii nie mają wątpliwości – Chillijczykowi nie zależy na West Hamie. Jaki trener bowiem decyduje się na takie zachowanie, gdy jego podopieczni zajmują ostatnie miejsce w tabeli i jako jedyni w sezonie nie zdobywają jeszcze punktu?
Jeśli dodamy do tego wszystkiego fakt, o którym dziś poinformował The Times, kibice West Hamu mogą zacząć bać. Brytyjska gazeta dotarła do informacji, według której w kontrakcie menadżera nie zawarto klauzuli wypowiedzenia. Oznacza to, że jeśli West Ham zdecyduje się na zakończenie współpracy z Chillijczykiem, będzie musiał wypłacić mu niebotyczne 15 milionów funtów odszkodowania.
Zostaje nam wierzyć w to, że Pellegrini wróci do Londynu z nowym pomysłem na grę zespołu, co od razu wpłynie na wyniki i styl gry drużyny.