Slaven Bilić udzielił wywiadu klubowej witrynie. Menadżer uważa, że cztery oczka zdobyte w dwóch poprzednich meczach to dobry wynik. Chorwat wyjaśnia także kilka spekulacji dotyczących jego relacji z zespołem.
Slaven, udało wam się zdobyć cztery punkty w ostatnich dwóch meczach. Na chwilę obecną macie łącznie 37 oczek. Czy to wystarczy, żeby utrzymać się w Premier League?
– Nie wiem, czy mamy wystarczająco punktów, żeby być bezpiecznym. Zostało nam pięć spotkań i uważam, że potrzebujemy więcej punktów, ponieważ nie chcę, byśmy musieli oglądać się na wyniki innych zespołów. Dobrą rzeczą jest to, że zdobyliśmy cztery punkty i od połowy tabeli dzielą nas tylko trzy.
To Twój cel, żeby zakończyć sezon w środkowej części tabeli?
– Patrzymy w obie strony. Nie możemy zachowywać się arogancko i udawać, że nie interesuje nas co się dzieje na dole tabeli. Wciąż może nas to dogonić i chcemy się z tego wydostać. Oczywiście, chcemy spoglądać w górę tabeli ale to tylko teoria, ponieważ musimy zdobywać punkty, zaczynając od meczu z Evertonem. OK, ostatnie dwa mecze dały nam trochę komfortu, ale jest jeszcze wiele spotkań i 15 punktów do zdobycia. Niektóre zespoły mają zaległe mecze, więc potrzebujemy dodatkowych punktów.
Masz jakieś wieści na temat swoich najlepszych piłkarzy?
– Tak, Winston Reid wrócił. Trenował z fizjoterapeutą i trenerem od przygotowania kondycyjnego od tygodnia. Wykonali dobrą robotę, a Winston trenował z nami we wtorek. Niewiele czasu mu potrzeba, żeby powrócił do swojej najlepszej formy. To jest dla nas dobra wiadomość, bo jest on dla nas kluczowym graczem. Liczymy, że wzmocni naszą defensywę.
Co nam możesz powiedzieć o sytuacji z Diafrą Sakho? Zabrakło go w składzie na Sunderland.
– Gazety podawały, że mieliśmy ze sobą starcie. Coś takiego nie miało miejsca. W dniu wyjazdu zapytałem Diafa co się dzieje, ponieważ zgłaszał kontuzję. Powiedział, że jest sfrustrowany, ponieważ doznał drobnego urazu i chce być gotowy na Everton. Nie było między nami sprzeczki. Z mojego punktu widzenia mogę powiedzieć, że to nieprawda, co pisze się w gazetach.
Powiedziałeś, że musicie zacząć „dobijać” zespoły, gdyż to jest obecnym problemem?
– Tak, w wielu meczach w tym sezonie, czy na przykład w ostatnich meczach z Hull i Sunderlandem wychodziliśmy na prowadzenie i przez 15-20 minut nie potrafiliśmy zakończyć tego meczu. Ze Swansea wygraliśmy 1:0, ale w drugiej połowie mieliśmy trzy, cztery dogodne sytuacje. Musimy zdobywać gole. Z Sunderlandem, zwłaszcza po drugiej bramce nasi rywale otworzyli się i atakowali większą ilością graczy na naszej połowie, zostawiając z tyłu sporo miejsca. Trzeba było to wykorzystać i zakończyć ten mecz, ale nie udało nam się to.
Następny na liście jest Everton u siebie. Jakiego rodzaju testu się od nich spodziewasz?
– Cóż, to będzie bardzo ciężki mecz. Oni prezentują dobry futbol i walczą o miejsca w pierwszej szóstce. Zrobili duży progres. Jednak prawdę mówiąc, tutaj chodzi o nas. Ostatnio gramy dobrze u siebie. OK, mamy taką pozycję w tabeli, jaką mamy, ale w 2017 roku tylko Manchester City i Arsenal w drugiej połowie byli od nas lepsi. W każdym pozostałym meczu szanse były jak 50/50 i mogliśmy wygrać każdym z nich. OK, Everton ma już wystarczająco punktów i są zmotywowani, żeby zakończyć sezon najwyżej w tabeli, jak się da, ale my jesteśmy pewni siebie.
Kończąc, jak ważne będzie dla Was wsparcie Claret and Blue Army na London Stadium w najbliższa sobotę?
– Kibice byli dla nas fantastyczni w tym sezonie oraz w poprzednim, gdzie zanotowaliśmy najlepszy wynik. Prosiliśmy ich o wsparcie w meczu ze Swansea i dali nam niezłego kopa, dzięki czemu wygraliśmy i zaprezentowaliśmy się nieźle. Liczę na powtórkę w meczu z Evertonem. Wsparcie fanów wiele dla mnie znaczy, ponieważ dla klubu najważniejsi są kibice. Gramy dla nich i jeśli ich by nie było, nie rozmawialibyśmy teraz o futbolu.