Slaven Bilić był niezadowolony z błędów jakie popełniali jego podopieczni w przegranym 0-4 meczu z Manchesterem City. Goście w pierwszej połowie zdobyli dwie bramki po niecelnych podaniach jego podopiecznych. Poprzednie dwa spotkania w Premier League West Ham kończył zwycięsko. Środowa porażka oznaczała przerwanie dobrej passy The Hammers.
Menedżer Młotów nie szukał wymówek po przegranym meczu. Według Chorwata za tę porażkę mogą obwiniać tylko samych siebie.
Minęły cztery tygodnie od spotkania na London Stadium w 3. rundzie FA Cup, w którym Manchester City pokonał West Ham 5-0. Ekipa Slaven’a kolejny raz musiała uznać wyższość The Citizens, ponownie przegrywając na własnym obiekcie, tym razem 0-4 w Premier League.
Przyjezdni zdobyli trzy bramki w pierwszej połowie. Dwie z nich padły po akcjach, które zaczynały się od niecelnych podań Młotów. Slaven Bilić przyznał w wywiadzie, że jego podopieczni sprezentowali wygraną ekipie Pep’a Guardioli.
– Weszliśmy w to spotkanie całkiem dobrze, natomiast później nasz przeciwnik zaczął agresywniej atakować piłkę – mówił po meczu Bilić. Następnie odniósł się do bramek z pierwszych 45 minut, które zdobyli Kevin de Bruyne i David Silva. Jeszcze przed przerwą na 3-0 podwyższył nastoletni brazylijczyk Gabriel Jesus.
– Oddaliśmy im piłkę przy pierwszej i trzeciej akcji. To były nasze błędy. Ciężko się gra po tak szybkiej utracie dwóch bramek, a na dodatek złego pomogliśmy im zdobyć kolejną. Nie byliśmy agresywni. Nie udało nam się zamknąć ich na własnej połowie.
– Graliśmy z bardzo dobrym przeciwnikiem. Niewiele drużyn potrafi kontrolować przebieg gry tak jak Man City, ale musimy teraz otrząsnąć się po porażce i myśleć już o grze przeciwko Southampton.
– Manchester City pokonał nasz zespół 5-0 w Pucharze Anglii, teraz 4-0 w lidze, nie popełnili ani jednego błędu. Cóż, musimy uznać ich wyższość, ale w tych porażkach chodzi również o nas. Daliśmy zbyt dużo miejsca i czasu piłkarzom klasy światowej, którzy bezlitośnie to wykorzystali w tych pojedynkach.
– To bardzo frustrujące, bo tak samo było w meczu pucharowym. Wtedy też zaczęliśmy dobrze, ale jeśli popełniasz takie błędy, kiedy wypuszczasz piłkę w ich strefy, ekipy pokroju Man City prędko to wykorzystują. Ciężko jest później zagrać dobre zawody przeciwko nim.
The Hammers próbowali zmienić losy spotkania po przerwie. Robert Snodgrass odpowiedział kibicom, dlaczego został sprowadzony w styczniu do ekipy ze wschodniego Londynu pokazując się z dobrej strony. Niewiele brakowało, by Michail Antonio trafił do siatki rywala, ale jego gol nie został uznany. Anglik znajdował się na pozycji spalonej.
Po faulu Jose Fonte (również debiutującego w tym meczu) na 23. minuty przed końcem sędzia podyktował rzut karny, którego na 4-0 zamienił Yaya Toure, posyłając piłkę obok kapitulującego Darren’a Randolph’a.
Bilić zdaje sobie sprawę, że jego podopieczni muszą zaprezentować się znacznie lepiej w sobotnim pojedynku z Southampton, jeśli chcą podtrzymać dobry bilans z ostatnich spotkań.
– Kiedy przegrywasz 0-3 masz jeszcze szanse na odwrócenie losów meczu jeśli zdobędziesz jednego gola, ale często jest tak, że myślisz tylko o tym, by nie przegrać wyżej, bo zdajesz sobie sprawę jak pewnie może przy takim wyniku grać twój rywal – przyznał menedżer West Hamu.
– To była bardzo bolesna porażka, ale nie możemy sobie pozwolić na to, by rozpamiętywać ją w nieskończoność. Musimy teraz powrócić do naszej dobrej gry tak, jak zrobiliśmy to po ostatniej przegranej w FA Cup. Najlepszą do tego okazją będzie najbliższe starcie z Southampton – zapewnił Slaven Bilić.