Piłkarze West Hamu zremisowali na własnym stadionie z Norwich City 2:2. Podopieczni Slavena Bilicia byli bardzo bliscy trzeciej już ligowej porażki u siebie w Premier League, lecz w ostatnich minutach meczu, wyrównującą bramkę zdobył Cheikhou Kouyate.

Slaven Bilić, mimo napiętego terminarza, miał dość szeroki skład do dyspozycji. Chorwat w ataku postawił na Diafrę Sakho, którego wspierać mieli tradycyjnie Moses, Payet i Lanzini. Takie nazwiska jak Carroll, Collins, Obiang siedzące na ławce, dawały naszemu menedżerowi wiele możliwości.

NOR_POST

Mecz jednak rozpoczął się fatalnie dla Młotów. Już w 9. minucie spotkania Norwich wyszło na prowadzenie. Gol padł po fatalnym błędzie Marka Noble’a, który na wysokości pola karnego podawał wzdłuż boiska do Jamesa Tomkinsa. Podanie było nieco za mocne, Tomkins nie zdążył dojść do piłki i napastnicy Norwich momentalnie znaleźli się w sytuacji sam na sam z bramkarzem. Przy piłce był Steven Brady i bez problemów pokonał Adriana.

Piłkarze West Hamu źle znieśli stratę bramki. Ich gra wyglądała koszmarnie. Wiele niedokładnych podań i brak pomysłu na konstruowanie akcji ofensywnych. Do 25. minuty atakowali tylko goście.

Dopiero w 30. minucie meczu kibice zobaczyli strzał na bramkę Norwich. Strzelał Lanzini, lecz był zbyt daleko od pola karnego i uderzał zbyt niedokładnie.

Strzał rozpaczy Argentyńczyka zapoczątkował jednak okres lepszej gry. Już trzy minuty później padła bramka wyrównująca. Dimitri Payet dostał piłkę na skrzydle. Pobiegł w stronę pola karnego i w decydującym momencie podał piłkę do środka wprost pod nogi Diafry Sakho. Nasz napastnik nie mógł się w tej sytuacji pomylić. 

Dalsza część pierwszej połowy należała do West Hamu. Bardzo aktywny był Manuel Lanzini. Ostatecznie jednak piłkarze schodzili do szatni przy wyniku 1:1.

Już na początku drugiej połowy, Diafra Sakho miał świetną okazję do zdobycia drugiej bramki. Ponownie dostał świetne podanie. Tym razem na głowę. Niestety, Sakho z 3 metrów trafił piłką prosto w bramkarza.

W 57. minucie meczu Slaven Bilić zdecydował się na pierwszą zmianę. W miejsce Victora Mosesa wszedł Pedro Obiang. Była to dość zaskakująca zmiana, gdyż sugerowała bronienie wyniku. Wszystkim wydawało się jednak, że Młoty mają w tym meczu nieco większe ambicje niż remis. Trzeba jednak przyznać, że Moses był cieniem piłkarza z ostatnich meczów. Nasz nowy nabytek prawdopodobnie był przemęczony ze względu na napięty terminarz.

Chwilę później świetnym samotnym rajdem popisał się Diafra Sakho. Napastnik w ostatniej chwili obrócił się i podał do Payeta. Francuz pięknie zwiódł obrońcę i uderzył na bramkę. Niestety bramkarz gości popisał się świetnym  refleksem i wybił piłkę na rzut rożny.

W 65. minucie 100% szansę miał Jerome. Napastnik Norwich uderzył z całej siły piłkę na bramkę, lecz pechowo trafił nią wprost w twarz Adriana. Nasz bramkarz został dosłownie znokautowany i padł na murawę. Niestety akcja toczyła się dalej. Przypomniała mi się w tym momencie słynne zachowanie fair play naszej legendy Paolo Di Canio. Włoch widząc leżącego bramkarza zatrzymał akcję West Hamu i przerwał grę. Niestety wśród zawodników Norwich zabrakło piłkarza o podobnej klasie. Goście grali dalej. Adrian ostatkami sił podniósł się z murawy, ale domyślam się, że niewiele jeszcze widział na oczy. Uderzenie Jerome’a było naprawdę mocne.

Ostatecznie piłka wyleciała poza boisko i Adrian mógł chwilę odpocząć i skorzystać z pomocy medyków.

Na niespełna 20 minut przed końcem meczu, Slaven Bilić wprowadził na boisko Andy’ego Carrolla. Gra kombinacyjna już się nie kleiła, koronkowe akcje były przerywane przez obrońców. Wydawało się, że Carroll powinien być piłkarzem idealnym do gry w takich warunkach.

Rzeczywiście piłkarze West Hamu od tego momentu dużo częściej grali górnymi piłkami. Niestety jednak to nie Młoty, a goście zdobyli kolejną bramkę. Piękną akcją popisał się Redmond, który sam wypracował sobie pozycję strzelecką i szybkim strzałem w długi róg pokonał Adriana.

Slaven Bilić zareagował bardzo szybko i przeprowadził kolejną zmianę. W miejsce słabo spisującego się dzisiaj Marka Noble’a wszedł Mauro Zarate.

Minuty uciekały a West Ham rozpaczliwie starał się wyrównać. Do regulaminowego czasu gry sędzia doliczył cztery minuty. Na szczęście tyle czasu wystarczyło Młotom na strzelenie wyrównującej bramki. W ostatniej minucie meczu sędzia podyktował rzut wolny blisko pola karnego Norwich. Niemal wszyscy piłkarze West Hamu ustawili się pod bramką gości. Dośrodkowywał Dimitri Payet. Wydawało się, że piłkę bez problemu powinien wybić bramkarz, lecz na miejscu był Andy Carroll, który niemal na granicy faulu wytrącił golkipera z rytmu. Futbolówka trafiła wprost pod nogi Cheikhou Kouyate, który nie mógł w tej sytuacji spudłować. 

Remis wydaje się być wynikiem sprawiedliwym. Obie drużyny miały swoje okazje do zdobycia bramki. Slaven Bilić na pewno będzie zadowolony z takiego obrotu spraw. Kolejna porazka u siebie była bowiem bardzo blisko.