Felipe Anderson potrzebował trochę czasu, aby przystosować się do warunków panujących w Premier League. Dzięki ciężkiej pracy i szybkiej nauce języka angielskiego Brazylijczyk rozkwita na London Stadium. 

25-latek strzelił w sobotę pięknego gola w starciu z Crystal Palace i dzięki tej wygranej Młoty awansowały po raz pierwszy w tym sezonie do pierwszej dziesiątki. W niedzielę Młoty spadły na 11 miejsce, po wygranej Wolverhampton z Newcastle United.

Najdroższy transfer West Hamu w historii przez niektórych został uznany za pomyłkę transferową po kilku słabszych występach, ale teraz zaczyna pokazywać swoją klasę.

Były zawodnik Lazio Rzym strzelił pięć goli w ostatnich sześciu spotkaniach Premier League, a jego cudowne trafienie z Palace pokazał jego ogromną pewność siebie.

Kolega z drużyny Andersona Robert Snodgrass ujawnił, że skrzydłowy bardzo ciężko pracuje codziennie na siłowni i w ośrodku treningowym, aby dawać jak najwięcej z siebie na murawie.

Zawsze jest na siłowni, stara się być coraz lepszy i stara się coraz więcej uczyć języka angielskiego. To profesjonalista. Czasami pojawiają się chłopaki zza granicy i nie rozumieją co jest potrzebne do tego, aby grać na tak wysokim poziomie. Rozegrał kilka spotkań słabiej, ale już to przezwyciężył – mówił na łamach London Evening Standard popularny Snoddy.

– Pracuje bardzo ciężko w ciągu tygodnia. Cieszę się, że gra tak dobrze i chcę żeby to trwało jak najdłużej. On jest dobrym chłopakiem. To wspaniałe uczucie widzieć jak strzela gole, ponieważ ma ogromny talent. 

Dzięki świetnej grze Andersona i Snodgrassa, West Ham zaliczył trzy zwycięstwa z rzędu w lidze po raz pierwszy od grudnia 2016 roku.

West Ham po pierwszych czterech przegranych kolejkach zakotwiczył na samym dnie tabeli Premier League, ale dzięki determinacji Manuela Pellegriniego piłkarze ze wschodniego Londynu poprawili swoją grę i obecnie są blisko TOP10. Młoty mają tylko pięć punktów straty do szóstego Manchesteru United, a w perspektywie mecze z Fulham, Watford, Southampton, Burnley i Brighton. Jeśli gracze wytrzymają to tempo to szansa awansu do Europejskich Pucharów jest realna, choć to odległe marzenia.

Głównie ten cel staje się realny dzięki formie Felipe Andersona. Manuel Pellegrini nadal stopniuje nastroje twierdząc, że Brazylijczyk nadal uczy się Premier League. Zapytany o grę 25-latka odpowiedział:

 – W każdy meczu gra dużo z piłką przy nodze, ale nie zawsze to daje efekt, bo piłkarze w tej lidze mają dużo jakości. Coraz mniej „holuje” piłkę w każdym meczu i robi wiele ważnych rzeczy. 

Źródło: London Evening Standard