Drużyna Młotów zremisowała na wyjeździe w Leicester City 1:1. Piłkarze West Hamu przez większość meczu grali w dziesięciu po brutalnym faulu Marka Noble’a w 38. minucie. Gola dla Młotów zdobył Fabian Balbuena, zaś dla gospodarzy trafił Ndidi.

Manuel Pellegrini ze względu na kontuzje i chorobę Marko Arnautovica musiał przebudować nieco pierwszą jedenastkę. Na skrzydle od pierwszych minut zobaczyliśmy młodego Dianganę, a z przodu po dłuższej przerwie pojawił się Chicharito.

Brak automatycznego tekstu alternatywnego.

W pierwszych minutach gospodarze rzucili się do ataku. Nie wyglądało to dobrze. Już w 2. minucie meczu Iheanacho zdobył gola po dobrym podaniu Albrightona. Na szczęście sędzia słusznie odgwizdał spalonego i bramki nie uznał.

Kilka minut później Łukasz Fabiański musiał interweniować po niefortunnej interwencji Fabiana Balbueny. Obrońca wybijał piłkę głową, jednak przypadkowo skierował ją w stronę bramki. Futbolówka leciała za kołnierz, jednak Polak świetnie wybił ją na rzut rożny.

Z czasem do głosu zaczęli dochodzić piłkarze z Londynu. W 12. minucie meczu strzelał Anderson, jednak piłkę pewnie wyłapał bramkarz Leicester. Chwilę później z dystansu próbował Robert Snodgrass, strzał był jednak niecelny.

Gospodarze po tych kilku akcjach cofnęli się do obrony i Młoty miały mecz pod kontrolą. W 24. minucie mieliśmy spore zamieszanie w polu karnym Leicester, Chicharito zgubił piłkę, ta jeszcze trafiła do Snodgrassa. Pomocnik uderzył sprytnie na długi słupek, jednak i tym razem niecelnie.

Przewaga Młotów rosła i zaowocowało to w 30. minucie. Anderson dośrodkowywał z rzutu wolnego, piłkę głową zgrał w stronę bramki Rice. Balbuena uderzył głową na bramkę, piłka uderzyła w słupek i wróciła prosto pod jego nogi. Dobitka obrońcy była już bezbłędna. Młoty wyszły n prowadzenie. 

Wszystko układało się pięknie do 38. minuty. Mark Noble niczym nie przymuszony bardzo zdecydowanym wślizgiem sfaulował rywala. Sędzia był blisko i pokazał czerwoną kartkę. Niestety wygląda na to, że decyzja arbitra była słuszna. Takie zagranie mogło skończyć się złamaniem nogi.

West Ham grając w dziesiątkę miał spore problemy w końcówce pierwszej połowy. Automatycznie cofnęliśmy się do defensywy i czekaliśmy na ataki rywala. Do przerwy jednak wynik nie uległ zmianie.

W drugiej połowie jeszcze bardziej cofnęliśmy się do defensywy, rezygnując niemal całkowicie z gry w ataku. W ekipie gospodarzy pojawił się Jamie Vardy. Wydawało się, że bramki Leicester są tylko kwestią czasu.

Młoty bardzo dobrze ustawiły się w obronie i skutecznie odpierały ataki Lisów. Z boiska wszedł Chicharito a w jego miejscu pojawił się Michail Antonio. Była to dobra zmiana, Antonio ma lepsze warunki fizyczne i osamotniony z przodu był w stanie zdziałać więcej niż Meksykanin. Świetnie w defensywie spisywał się też Pablo Zabaleta.

W 62. minucie meczu dwukrotnie na bramkę strzelał Albrighton, ale świetnie w bramce radził sobie Fabiański. Chwilę później Jamie Vardy minimalnie przestrzelił strzał głową.W 67. minucie Maguire po dośrodkowaniu trafił piłką w poprzeczkę.

Mijały minuty a Młoty wciąż były na prowadzeniu. Na dziesięć minut przed końcem posiadanie piłki rozkładało się w proporcjach 81 do 13. West Ham nie konstruował akcji ofensywnych. Jedynie Michail Antonio dwukrotnie zaskoczył ambitnym rajdem pod pole karne rywala. Raz nawet udało mu się uderzyć.

W 88. minucie padł kolejny nieuznany gol dla Leicester. W 89. minucie kolejny strzał Vardy’ego i kolejna obrona Fabiana.

Gol na 1:1 padł tuż przed końcem regulaminowego czasu gry. Ndidi przyjął piłkę przed polem karnym, zdecydował się na strzał z dystansu. Piłka po drodze do siatki odbiła się od pleców Fabiana Balbueny i zmyliła Łukasza Fabiańskiego. Ndidi miał sporo szczęścia przy tym strzale. 

Chwilę później Młoty przeprowadziły zaskakujący kontratak. Mieliśmy przewagę w polu karnym rywala. Snodgrass zagrał do osamotnionego Ogbonny, ten z bliskiej odległości uderzył z pierwszej piłki. Niestety strzał bym bardzo niecelny.

Mecz zakończył się remisem 1:1 i ciężko powiedzieć, czy to jest dla nas dobry wynik. Z jednej strony – przez większą część meczu prowadziliśmy i wydawało się, że szansa na 3 punkty jest spora. Z drugiej – graliśmy w dziesiątkę i spędziliśmy na własnej połowie całą drugą część meczu. W meczu z Leicester mieliśmy okazję dobrze przetestować naszą linię obrony i wydaje mi się, że nasi piłkarze zasłużyli na całkiem wysoką ocenę.