Piłkarze West Hamu przegrali na własnym stadionie z Juventusem Turyn 2:3. Obie bramki dla Młotów zdobył Andy Carroll. Dla gości trafiali Paulo Dybala, Mario Mandżukić i Simone Zaza.

Slaven Bilić na ten mecz wystawił dość mocny skład. Był to w końcu ostatni towarzyski sprawdzian przed rozpoczęciem sezonu Premier League.

Mecz rozpoczął się dość niemrawo. Juventus więcej utrzymywał się przy piłce, lecz nic z tego nie wynikało. W 12. minucie do groźnej sytuacji doszedł Mario Mandżukić, lecz piłkę wybronił Adrian. Niestety chwilę później oglądaliśmy trafienie dla gości. Dośrodkowanie w pole karne, piłka trafia ponownie do Madżukicia. Ten tym razem strąca ją głową do środka, gdzie na czystej pozycji był Paulo Dybala. 1:0 dla Juventusu.

3 minuty później było już 2:0. Tym razem to Dybala wystąpił w roli asystenta. W polu karnym podał do Mandżukicia a ten bez problemów pokonał Adriana.

Niespodziewana bramka kontaktowa dla Młotów padła w 34. minucie meczu. Dośrodkowanie w pole karne, tam dobrze ustawiony Andy Carroll. To nie mogło skończyć się inaczej.

Do przerwy wynik nie uległ zmianie, mimo kilku dobrych okazji po obu stronach.

W drugiej połowie zobaczyliśmy nieco zmienione składy obu drużyn. W ekipie Młotów za Angelo Ogbonnę wszedł James Collins, zaś Sofiane Feghouliego zmienił Reece Burke. W drużynie Juventusu dobrze spisującego się Mandżukicia zmienił nowy nabytek Gonzalo Higuain.

Gdy wszyscy na trybunach spodziewali się, że Higuain zdobędzie swoją debiutancką bramkę, ponownie kibiców zachwycił Andy Carroll. Scenariusz był niemal taki sam jak przy pierwszym golu. Dośrodkowanie, dobrze ustawiony Carroll i strzał głową na bramkę.

W późniejszej fazie meczu Slaven Bilić dokonał kilku zmian. Za Andy’ego Carrolla na boisko wszedł Fletcher. Domingos Quina zmienił Marka Nobla. Później Payet za Antonio, Samuelsen za Valencię, Browne za Cullena.

Kiedy wszyscy spodziewali się rzutów karnych, niespodziewaną bramkę dla Juve zdobył Simone Zaza.

Mecz ostatecznie zakończył się wynikiem 2:3. Nie wynik jednak był w tym spotkaniu najważniejszy. O tym jak tak naprawdę wygląda forma Młotów przekonamy się dopiero w meczu z Chelsea. Dzisiejszy mecz miał być przede wszystkim świętem dla kibiców. Ten aspekt jak najbardziej udał się na plus.

PS.

Mecz z trybun oglądał Arthur Masuaku – prawdopodobnie nasz nowy skrzydłowy obrońca.