Trener West Hamu David Moyes w przerwie meczu ze Stoke stwierdził, że Marko Arnautović wpisze się na listę strzelców, jeżeli tylko utrzyma swój ciąg na bramkę rywali. Już pół godziny później szkoleniowiec mógł cieszyć się ze strzelonego gola Austriaka.

Sobotni mecz był najwyżej wygranym spotkaniem od roku. W grudniu 2016 Młotom udało się pokonać Swansea również różnicą trzech trafień. Mecz zakończył się wówczas 4:1.

Moyes jest zachwycony postawą drużyny. Jego podopieczni zdobyli łącznie cztery punkty w meczach z Arsenalem i Chelsea. Szkot cieszy się również z dobrej formy Arnautovicia, który poprowadził swój zespół do zwycięstwa i trzeciego czystego konta z rzędu.

-Wykonaliśmy swoją robotę, przy czym udało się również zachować czyste konto. Niestety cały czas znajdujemy się po złej stronie tabeli – mówi Moyes.

-To było świetne zwycięstwo w trudnym meczu. To naprawdę bardzo wymagający i pracowity okres dla nas.

-W szatni po pierwszej połowie powiedziałem Marko, że jestem na niego wściekły! Uważam, że już po 45 minutach powinien mieć dwie bramki na swoim koncie.

-Dodałem również, że jeżeli będzie grać, tak jak dotychczas, to zdobycie bramki jest niemal pewne.

Pierwsza bramka spotkania padła już po 19 minutach. Graham Scott podyktował rzut karny po tym jak Eric Pieters sfaulował Manuela Lanziniego wewnątrz pola karnego. Do piłki podszedł kapitan Młotów Mark Noble i pewnie wykorzystał jedenastkę.

Następne bramki padły już w drugiej połowie. Obie po podaniach Manuela Lanziniego – pierwsza została strzelona przez Marko Arnautovicia, a druga to dzieło wchodzącego z ławki Diafry Sakho.

Mimo wszystko największe wrażenie na Moyesie zrobiła obrona. Bardzo solidny tego dnia był rekonwalescent James Collins, który zastąpił zawieszonego Winstona Reida oraz Declan Rice, który z przymusu musiał zastąpić kontuzjowanego Noble’a.

-Długo myślałem czy wystawić Collinsa czy może dać szansę Rice’owi. Postawiłem na Walijczyka i na pewno nie żałowałem. Pokazał swoje doświadczenie.

-Rice zresztą również zagrał dobre zawody. Bezbłędnie zastąpił Marka Noble’a.

-Stoke to naprawdę trudne miejsce. Myślę, że kluczem do zwycięstwa była obrona, broniliśmy każdy ich strzał – zakończył Szkot.