Nie był to może najpiękniejszy mecz, ale ten, w którym liczył się tylko wynik. West Ham wykonał swoją pracę, a Łukasz Fabiański zachował drugie czyste konto w tym tygodniu. Polak z nawiązką zrekompensował spotkanie z Newcastle, grając na najwyższym poziomie. 

Fabiański zapisał też na swoim koncie interwencję światowej klasy

Stanął przed niesamowicie trudną decyzją. Wybił piłkę czubkiem palców w sytuacji jeden na jednego z Andreasem Pereirą. To moment, który zostanie zapamiętany jako kluczowy, jeśli West Ham utrzyma się w lidze. Pereira wbiegł w pole karne i próbował minąć Fabiańskiego, by uderzyć na pustą bramkę.

Golkiper ruszył do rywala i ofiarnie rzucił mu się pod nogi, wybijając futbolówkę. Ta interwencja prawdopodobnie uratowała West Hamowi trzy punkty w wyjazdowym meczu. Fabiański był dziś prawdziwym „sobą”, czyli pewnym punktem Młotów – dawał poczucie bezpieczeństwa i spokoju, przyspieszył też dystrybucję, za którą był krytykowany w przeszłości.

To, co wydarzyło się w środę, było bardziej przypadkiem – powiedział Łukasz Fabiański po spotkaniu

Wygrana przybliża nas do poczucia bezpieczeństwa. Jak dotąd nie zdobyliśmy tak wielu punktów poza domem w tym sezonie, więc bardzo ważne jest gromadzenie ich. Graliśmy dzisiaj przeciwko naprawdę dobrej drużynie, która ma dobry sezon, więc to dla nas duży impuls i mam nadzieję, że pozostałe mecze będziemy w stanie zakończyć w podobny sposób.

Jesteśmy bardzo szczęśliwi i bardzo zadowoleni z trzech punktów, które stawiają nas w lepszej pozycji w tabeli. Wierzymy, że zakończymy ten sezon pozytywnie.

Po rozczarowującym wyniku przeciwko Newcastle United w środku tygodnia, Fabiański wiedział, jak ważne jest to spotkanie i jego wynik. Był zachwycony, że Młoty wywalczyły trzy punkty i bardzo zadowolony z własnego występu

Chodziło tylko o odpowiedź na to, co wydarzyło się w środę wieczorem przeciwko Newcastle. To był dla nas trochę dziwaczny mecz i chcieliśmy się odbić i pokazać, że jesteśmy znacznie lepsi niż w środę. Miło jest szybko wrócić na boisko i udowodnić, że to, co wydarzyło się kilka dni temu, było bardziej przypadkiem niż tym, co nas charakteryzuje.

Muszę przyznać, że osobiście było to dla mnie bardzo trudne, ponieważ nie rozegrałem dobrego meczu z Newcastle. Jednocześnie uważam, że to dobrze, że ta gra pojawiła się tak szybko, bo w ciągu trzech dni mogliśmy zatrzeć obraz tamtego spotkania.

Z takim składem, jaki mamy, menedżer zawsze chciałby wprowadzać zmiany i być pewnym, że nie będziemy grać zmęczeni. Jako grupa wiedzieliśmy, że coś się zmieni. Skład jest duży, silny i każdy robi wszystko, co w jego mocy, aby pomóc zespołowi i właśnie to pokazaliśmy dzisiaj – zakończył Fabiański.