Bramkarz Młotów Łukasz Fabiański w pomeczowym wywiadzie dla klubowej telewizji przyznał, że Wolverhampton Wanderers skrzętnie skorzystali z błędów w obronie The Hammers podczas wtorkowej potyczki na Molineux Stadium.

Popularne Wilki wygrały z West Hamem 3:0 po dwóch trafieniach Jimeneza i jednym Saissa. Pierwsze trafienia padały po stałych fragmentach gry.

Łukasz Fabiański szczerze przyznaje, że to ekipa gospodarzy bardziej zasługiwała na trzy punkty. Dodał również, że West Ham „pomógł” rywalom poprzez kiepską grę w obronie, zwłaszcza w obrębie własnego pola karnego.

– Jesteśmy bardzo zawiedzeni, zwłaszcza po stracie bramek ze stałych fragmentów. To jest część gry, nad którą trzeba pracować. Mogliśmy zachować się znacznie lepiej w tych sytuacjach.

– Jesteśmyu bardzo zawiedzeni, ponieważ to dało im olbrzymią przewagę. Zostaliśmy ukarani za fatalną grę w obronie.

– Zawsze mamy nadzieję, że ugramy coś w meczu. Tym razem się tak nie stało i szczerze przyznaję, że wygrała drużyna lepsza. Musimy ciężko pracować i poprawić się w następnym meczu.

Przegrana z Wilkami jest trzecią z rzędu w ostatnich tygodniach. Nasz golkiper uważa, że druga część sezonu będzie wielkim wyzwaniem, a zespół musi skupić się na identyfikacji obszarów gry do poprawy.

– Odkąd wygraliśmy z Arsenalem, coś się z nami stało. Myślę, że to mentalna część gry, kiedy poczujesz, że wszystko będzie dobrze i sezon jakoś się ułoży.

– Prawda jest taka, że jeśli myślisz w ten sposób to zostaniesz ukarany. Właśnie to się stało w ostatnich tygodniach. Musimy być bardziej skupieni na tym, co robimy podczas treningów i meczy. Musimy się postarać.

33-latek w starciu z Wolverhampton doznał urazu ramienia podczas interwencji. Polak liczy jednak na to, że będzie w stanie ponownie stanąć między słupkami w kolejnym meczu.

Również Marko Arnautović doznał urazu. Manuel Pellegrini dokonał już dwóch zmian, więc Fabiański zacisnął zęby i dograł mecz do końca.

– W tym momencie mam problem z ramieniem. Czuję ból i nie mogę do końca wyprostować ręki. Minie kilka dni zanim się wykuruję.

– Z tego co widziałem, to trzecia zmiana była już przygotowana. Musiałem zagrać do końca. Nie było innego wyjścia. Takie rzeczy w meczach się zdarzają. Trzeba się wtedy skoncentrować na ostatnich minutach, dać z siebie wszystko i zapomnieć o bólu.