David Moyes był zadowolony z rezultatu, jaki jego zespół osiągnął w trzeciej rundzie FA Cup przeciwko Brentford F.C. 

Mecz z The Bees był zacięty i niezbyt miły dla oka, jednak podopieczni szkockiego menadżera przeciągnęli szalę zwycięstwa na swoją stronę za sprawą przebłysku geniuszu Saida Benrahmy. Były gracz Brentford uderzył nie do obrony z około 22 metrów i przypieczętował awans West Hamu.

W rozmowie z klubową telewizją, Boss The Hammers pochwalił swój zespół oraz samego strzelca bramki.

To ważny wynik dla całego klubu, gdyż pozwolił nam awansować do czwartej rundy. 

Jesteśmy na ostatnich etapach rozgrywek w europejskim futbolu. Wciąż gramy na kilku frontach i miejmy nadzieję, że ten wynik będzie rzutował na naszą dyspozycję we wszystkich meczach. 

Osobiście uważam, że dziś zagraliśmy lepszy mecz, niż poprzedni z Brentford, który przegraliśmy 0:2.

Najważniejsze, że nie straciliśmy bramki, a kiedy nie tracisz bramki, zawsze masz szansę na trafienie ze stałego fragmentu gry lub z akcji klasy światowej, jaką zaprezentował dziś Said. 

Kiedy tracisz gole, to dużo trudniej jest wrócić do gry, dlatego myślę, że dobrze się dziś spisaliśmy. Byliśmy zorganizowani i nie pozwoliliśmy na utratę bramki. Przeciwnicy mieli jedną lub dwie dobre okazje, podobnie jak my. To był mecz na styku, było widać różnicy klas między zespołami. Na szczęście to my byliśmy górą. 

Wykonaliśmy kawał dobrej roboty, a niektóre aspekty naszej gry mogły się podobać.

Od chęci powrotu na szczyt niczym w poprzednim sezonie aż kręci mi się w głowie. Chcę to zrobić jak najszybciej, chcę, byśmy znów grali na wysokim poziomie, czego niestety teraz nie robimy. 

Musimy wrócić do okresu, gdzie byliśmy ciężkim przeciwnikiem dla każdego. Musimy walczyć w każdym meczu i wyszarpywać wygrane, tak, jak zrobiliśmy to dzisiaj. 

Lucas Paqueta jest zdolny do wielkich rzeczy i może wynieść nas na wyższy poziom.

Jednak za każdym razem mu powtarzam: „Na wyjeździe z Brentford i Leeds United nauczysz się jaka jest Premier League i jak trudne to są mecze”. 

Pogoda nas nie rozpieszczała w ostatnich dwóch meczach. Padał deszcz i wiał wiatry, przez co murawa nie była w najlepszym stanie. Dzisiaj nam to nie pomagało. 

Spójrzcie, zawodnicy wciąż adaptują się do wyspiarskiej piłki. Nayef Aguerd tak na poważnie grał dopiero swój drugi mecz. Wielu piłkarzy wciąż się z tym mierzy, ale finalnie cieszę się, że przeszliśmy dalej. To nie był nasz najładniejszy mecz, ale w pucharze to nie ma znaczenia – trzeba zrobić wszystko, by przejść dalej. 

Said z łatwością mógłby dzisiaj zagrać, ale postanowiliśmy zmienić trochę system i sprawdzić, co możemy z tego uzyskać. 

Bardzo dobrze sobie poradził wchodząc z ławki i dał drużynie impuls. Potrzebujesz takich zawodników, którzy mogą zrobić różnicę i zaprezentować coś specjalnego. Said dziś to uczynił. 

Zdobył piękną bramkę i bardzo się z tego cieszę. Bywały też momenty, kiedy zespół go potrzebował i kiedy mógł grać lepiej. Musi być graczem zespołowym i obsługiwać swoich kolegów dobrymi podaniami. 

Jestem jednak zadowolony. Dec odzyskał piłkę w środku pola i od tego się wszystko zaczęło. 

Muszę przyznać, że fani byli niesamowici. 

Kiedy drużynie nie idzie, to różnie to wygląda, ale myślę, że kibice widzą, że coś się zaczyna zmieniać w naszej grze. 

Nie jest może tak dobrze, jakby sobie tego obecnie życzyli, ale to nie potrwa długo, zanim wrócimy na właściwe tory.