James Collins ma nadzieję, że w środowy wieczór kibice na London Stadium znów poniosą jego zespół do kolejnej wygranej. Środkowy obrońca West Hamu zagrał w ostatnim zwycięskim pojedynku 3-0 nad Crystal Palace i na długo zapamięta sposób w jaki kibice pomogli piłkarzom zapewnić sobie trzy punkty.

Obecny reprezentant Walii nie ma wątpliwości, że była to najlepsza w tym sezonie atmosfera zgotowana przez kibiców na London Stadium i ma nadzieję na powtórkę z rozrywki podczas środowej potyczki z Manchesterem City. West Ham w nie najlepszym stylu odpadł na początku stycznia z rozgrywek F.A. Cup po porażce w 3. rundzie z ekipą Pep’a Guardioli. Collins mówił w wywiadzie, że jego drużyna jest mocno zdeterminowana, by wziąć rewanż za tę porażkę, a kibice mogą odegrać w tym zadaniu kluczową rolę.

– Fani podczas meczu z Palace byli naszym dwunastym zawodnikiem. To była najlepsza atmosfera na London Stadium jaką do tej pory widziałem – powiedział Collins.

– To było niesamowite. Kibice wiedzieli, że potrzebujemy ich wsparcia w tak trudnym dla nas tygodniu. Wszyscy dali z siebie 100% co pozwoliło nam wygrać ten mecz.

– To wymarzone uczucie słyszeć tak ogromny doping za swoimi plecami. Na stadionach takich jak Old Trafford czy Anfield kibice krzyczą na swoich piłkarzy i to nas właśnie od siebie różni.

– Nasi fani nie denerwują się za każdym razem gdy któremuś z nas zdarzy się drobny błąd lub kiepskie podanie. Gdy nie szło nam tak jakbyśmy sobie tego życzyli takie nastawienie kibiców robi ogromną różnicę.

– Kiedy już wszystko zrobiliśmy zgodnie z planem i udało nam się wysoko i pewnie pokonać swojego rywala poczułem ulgę. Cieszyłem się również z tego, że dostarczyliśmy naszym fanom powodów do radości. Wierzę, że każdy kolejny mecz może tak wyglądać.

– Sądzę, że jeśli dalej będziemy grać w taki sposób nasz stadion stanie się twierdzą nie do zdobycia. Wiele zmieniło się na tym obiekcie podczas remontu. Musimy się teraz do niego przyzwyczaić, ale wierzymy, że będziemy mieli się z czego cieszyć po każdym kolejnym spotkaniu – zakończył Collins.