Młoty po dobrym meczu zremisowały na Stadionie Olimpijskim z Chelsea FC 0:0. Obie drużyny miały swoje szanse na zdobycie bramek. Kibice West Hamu będą w szczególności rozpatrywać sytuację z 77. minuty kiedy to Yarmolenko z bliskiej odległości nie trafił w bramkę po świetnym dośrodkowaniu Roberta Snodgrassa.

Manuel Pellegrini najwyraźniej jest zdania, że zwycięskiego składu się nie zmienia. Niestety tuż przed meczem okazało się, ze Marko Arnautovic nie zdążył wyleczyć kontuzji jakiej nabawił się w spotkaniu z Evertonem. Nasz menedżer musiał więc dokonać zmiany w ataku – na szpicy zobaczyliśmy Michaila Antonio.

Młoty pokazały charakter już w pierwszych minutach meczu. Nie stwarzaliśmy co prawda sytuacji bramkowych, jednak potrafiliśmy się utrzymać przy piłce i zmusić rywali do defensywy. Mało kto spodziewał się takie przebiegu meczu, łącznie z piłkarzami Chelsea.

Z czasem The Blues przejęli inicjatywę, jednak nie potrafili przedrzeć się przez dobrze zorganizowaną obronę Młotów. Niegroźnie strzały na bramkę oddali Eden Hazard i Antonio Rudiger. To było jednak zdecydowanie za mało by zaskoczyć dobrze dysponowanego Łukasza Fabiańskiego.

W 29. minucie piłkarze West Hamu wyprowadzili groźną kontrę. Felipe Anderson ograł w środku pola Azpilicuetę, podał do wychodzącego Antonio. Ten uderzył na bramkę ze sporego kąta, niestety piłka przeleciała nad bramką.

Chwilę później oglądaliśmy kolejną świetną akcję The Hammers. Tym razem z piłką pognał Yarmolenko, będąc w polu karnym ograł obrońcę, piłka trafiła pod nogi Antonio, ten uderzył z bliskiej odległości prosto w bramkarza.

To były zdecydowanie najlepsze sytuacje pierwszej połowy. Na przerwę schodziliśmy bez strzelonego gola jednak na pewno w dobrych humorach.

W drugiej połowie uaktywnił się nieco Yarmolenko. W 51. minucie meczu próbował podobnie jak w spotkaniu z Evertonem samodzielnie wypracować sobie pozycję strzelecką przed polem karnym i uderzyć na bramkę z dystansu. Niestety tym razem strzał był mniej celny i piłka przeleciała nad poprzeczką.

W 65. minucie meczu w miejsce Michaila Antonio wszedł Lucas Perez. W ekipie gości w międzyczasie pojawił się Alvaro Morata (w miejsce Olivera Giroud). Jak się później okazało Hiszpan był dobrym wyborem Maurizio Sarriego i sprawił sporo problemów naszym obrońcom.

Najpierw w 67. minucie Morata znalazł się w świetnej sytuacji, jednak w ostatniej chwili piłkę spod jego nóg wybili obrońcy. Chwilę później napastnik był w sytuacji sam na sam z Łukaszem Fabiańskim. Uderzył, jednak piłka trafiła w twarz Łukasza Fabiańskiego.

W 74. minucie na boisko wszedł Robert Snodgrass zmieniając Felipe Andersona. Już kilka minut po wejściu Szkot popisał się idealnym zagraniem w pole karne. Piłka trafiła prosto na głowę niepilnowanego Yarmolenki. Ukrainiec jednak posłał piłkę obok słupka. To mogła być akcja decydująca o losach meczu.

W ostatnich minutach oglądaliśmy dominację Chelsea. Swoje szanse mieli Barkley (strzał z dystansu pięknie wybroniony przez Fabiańskiego) oraz Willian (strzał z bliskiej odległości obok bramki). Ostatecznie mecz zakończył się bezbramkowym remisem.

Młoty mogą być zadowolone z jednego punktu z Chelsea. Uwierają nieco zmarnowane okazje, jednak pamiętajmy gdzie jeszcze niedawno byliśmy jako drużyna. Układanka Pellegriniego w końcu zaczyna działać. W meczu z Chelsea na pochwałę zasługuje przede wszystkim formacja defensywna z Łukaszem Fabiańskim na czele. Miejmy nadzieję, że w kolejnych mecach Młoty będą kontynuować dobrą dyspozycję.