Slaven Bilić wziął udział w czwartkowej konferencji prasowej w Rush Green przed spotkaniem derbowym z Tottenhamem na London Stadium. 

Menedżer opowiadał, że Młoty muszą zagrać na 100% swoich możliwości, jeśli chcą zgarnąć kolejne trzy punkty w tym sezonie.

Witamy jak to jest wygrać z Tottenhamem

Piłkarze Chorwata wygrali dwa ostatnie spotkania domowe z Kogutami. Ostatnie zwycięstwo miało miejsce w maju tego roku na London Stadium. Po golu Lanziniego West Ham wygrał 1:0.

 – Ostatnio graliśmy dobrze przeciwko Spurs, zwłaszcza u siebie. Jednak ostatnio na wyjeździe też byliśmy blisko i prowadziliśmy pięć minut przed końcem 2:1, a ostatecznie przegraliśmy 3:2. Zawsze mecze z Spurs to dobre spektakle. Ok, to mecze derbowe, ale ja chciałbym żebyśmy grali piękne mecze z każdym rywalem. Mecze z Tottenhamem to wyjątkowa atmosfera i wszyscy je wspominają.

 – Wszyscy nadal mają w pamięci ostatni mecz majowy i ostatnie zwycięstwo na Boleyn Ground z Tottenhamem. Chcielibyśmy to powtórzyć w sobotę. Ostatnie zwycięstwa dają nam nadzieję, ale nie dają nam żadnej psychicznej przewagi. Ale zaletą jest to, że mamy dobre wspomnienia z meczów z Spurs. Nie gramy z nimi po raz pierwszy. Wygraliśmy kilkukrotnie i możemy to zrobić ponownie.

Bilić o Chicharito

W ostatnich dwóch spotkaniach w pierwszym składzie West Hamu znalazło się miejsce dla dwóch nominalnych napastników: Chicharito i Andy’ego Carrolla. Były napastnik Manchesteru United grał ostatnio na skrzydle i Bilić postanowił zabrać głos w tej sprawie.

 – Rozmawiałem z nim i z prasą przed meczem z Boltonem. OK, on nie gra w środku ataku (tak jak jest przyzwyczajony), ale nie gra też jako skrzydłowy. Graliśmy trzema napastnikami z Huddersfield, a on miał kilka sytuacji bramkowych w centralnej części pola karnego. Przeciwko WBA grało mu się trudniej.

 – On jest wielkim piłkarzem i wyjaśniłem mu, że czasami musi się poświecić dla drużyny. Zespół potrzebuje go ponownie na tej pozycji, ale postaramy się wystawić go na jego naturalnej pozycji. On jest zawodowcem.

Nasamowity Arnie

Marko Arnautović zaliczył niesamowitą metamorfozę w ostatnich tygodniach. Po czerwonej kartce z Southampton, Austriak wrócił do zespołu i popisał się dwiema asystami w spotkaniu z Boltonem. Bilić ma przed sobą nie lada wyzwanie, bo Arnie dał jasny sygnał, że chce wrócić do pierwszego składu.

 – Został wybrany piłkarzem meczu we wtorek i to prawidłowa decyzja. Miał dwie asysty i kilka okazji. Wykreował wiele sytuacji i grał dobrze. Zagrał na 90% swoich możliwości. Powiedziałem mu, że oczekuję od niego jeszcze więcej i chcę żeby grał tak regularnie.

 – Czasami jesteś zadowolony, ale on ma takie zdolności, że musi grać tak cały czas. Spodziewamy się więcej od niego. Pomożemy mu, ale on musi grać tak cały czas.

Poskromić chłopców Pochettino

Tottenham strzelił najwięcej bramek w poprzednim sezonie ze wszystkich zespołów występujących w Premier league, a Harry Kane drugi raz z rzędu zdobył korone króla strzelców.

Bilić wierzy, że jego zespół stać na zachowanie czwartego czystego konta z rzędu i na pozytywny wynik w sobotę.

 – Oczywiście ostatnie czyste konta, cztery punkty w lidze i wygrana 3:0 z Boltonem pomagaja nam w kwestii naszego zaufania. Każdy drobiazg jest pomocny. Nagle zaczęliśmy grać lepiej w piłke, jesteśmy zwarci i możemy osiągać dobre wyniki. To wszystko jest ze sobą połączone. Nie możemy myśleć, że osiągnęliśmy wiele, bo to byłoby całkowitym błędem. Musimy opierać naszą grę na ostatnich sukcesach i nie możemy stracić podstawowych rzeczy.

 – Oglądałem mecz Spurs z Swansea i Łabędzie zasłużyli na punkt. Zamknęli strefę obronną i nie pozwalali na uderzenia z pola karnego, aż do 20 metra. Musimy zagrać podobnie i ograniczyć ich szanse bramkowe do minimum. Wtedy przy odrobinie szczęścia możemy wygrać.