Piłkarze West Hamu United zremisowali na Old Trafford z Manchesterem United 0:0. Mimo braku goli, mecz mógł się podobać. Korzystny wynik The Hammers wynieśli głównie dzięki świetnej grze w obronie. Młoty miały również kilka sytuacji bramkowych, lecz w sobotnie popołudnie nie dopisywała im skuteczność. 

Slaven Bilić już przed wyjazdem do Manchesteru miał nie lada problem z zestawieniem pierwszej jedenastki. Kontuzjowani są kluczowi zawodnicy tacy jak Dimitri Payet i Diafra Sakho. Na domiar złego – na piątkowym treningu kontuzji doznał Manuel Lanzini. Nasz menadżer musiał więc nieco przemodelować zespół.

manutd_post

Ważna zmiana zaszła w ustawieniu obrony. Jednak nie ze względu na kontuzje, lecz słabszą dyspozycję Carla Jenkinsona. Bilić wrócił do pomysłu z Jamesem Tomkinsem na skrzydle i jak się okazało w meczu z Mam Utd. był to pomysł jak najbardziej dobry.

W pomocy zagrali 3 środkowi – Noble, Kouyate i Song, a na skrzydłach Zarate i Moses.

Pierwsze minuty nie zwiastowały równorzędnej walki. Gospodarze cierpliwie utrzymywali się przy piłce, a West Ham nie miał za bardzo nic do powiedzenia. Bardzo aktywny był Marouane Fellaini – zarówno w pomocy jak i w ataku. W 6. minucie meczu zanotował samotny rajd na bramkę Adriana, który zakończył dość nieudanym strzałem. Chwilę później Fellaini strzelał już głową po dośrodkowaniu ze skrzydła. Na szczęście obie sytuacje nie przyniosły goli.

Pierwsza dobra sytuacja piłkarzy West Hamu miała miejsce 12. minucie. Błąd obrońców gospodarzy wykorzystali zawodnicy West Hamu i przejęli piłkę na połowie rywala. Szybka kontra, podanie na czystą pozycję do Victora Mosesa. Nasz skrzydłowy był sam na sam z De Geą, lecz niestety uderzył piłkę prosto w bramkarza. To mogło być świetne otwarcie tego meczu.

Chwilę później w natarciu byli już piłkarze z Manchesteru. W 16. minucie spektakularną obroną popisał się Winston Reid. Nasz obrońca świetnie zablokował strzał Martiala. Francuz strzelał z około 5 metrów, więc gdyby nie Reid, prawdopodobnie mielibyśmy bramkę.

W okolicach 20. minuty mieliśmy okres bardzo dobrej gry West Hamu. Młoty utrzymywały się przy piłce, co przyniosło dobre sytuacje bramkowe. Po dośrodkowaniu Cresswella, Mauro Zarate trafił piłką w słupek. Dosłownie minutę później po rzucie rożnym, głową uderzał Reid. Tym razem również skończyło się na słupku.

Niestety jeszcze w pierwszej połowie boisko musiał opuścić Victor Moses. Nasz skrzydłowy w pewnym momencie złapał się za nogę i nie zastanawiając się długo pokazał trenerowi, że jest do zmiany. Jest to fatalna wiadomość – wypada nam ze składu kolejny ofensywny gracz. Miejmy nadzieję, że nie na długo.

W miejsce Mosesa wszedł Michail Antonio i można śmiało powiedzieć, że zastąpił go godnie. Antonio imponował siłą i determinacją. Dobrze, że mamy tak solidnych graczy na ławce.

W drugiej połowie dwie dobre sytuacje na zdoby cie bramki miał Mauro Zarate. Argentyńczyk najpierw po samotnym rajdzie skrzydłem, zszedł do środka i uderzał piłkę z dystansu. Strzał był jednak zbyt lekki. Drugim razem Zarate dostał świetne podanie od Andy’ego Carrolla tuż pod bramką De Gei. Niestety uderzył bardzo niecelnie.

W 60. minucie w końcu popisać się swoimi umiejętnościami mógł Adrian. Nasz bramkarz wybronił naprawdę groźny strzał Fellainiego. Belg na pewno długo nie mógł uwierzyć w to, że piłka nie znalazła się w siatce.

W dalszej części meczu na boisku pojawili się Pedro Obiang (za Alexa Songa) i Carl Jenkinson (za Mauro Zarate).

Mecz zakończył się wynikiem 0:0. Moim zdaniem to dobry rezultat i śmiało możemy być zadowoleni z gry Młotów. Mimo braku kluczowych zawodników potrafiliśmy postawić się silnej drużynie na trudnym terenie. Nasza obrona była w sobotę bezbłędna. Nie zabrakło też kilku ciekawych ofensywnych akcji. Szkoda jedynie, że nie byliśmy tego dnia skuteczni.