Ekipa młotów po ostatnich pięciu meczach dalej szukała formy i ostatni mecz z Arsenalem może być światełkiem w tunelu i szansą na złapanie wiatru w żagle po wygranej 1:0 nad ekipą Mikela Artety, która goni Liverpool po tytuł mistrzowski.
West Ham po ostatniej porażce na London Stadium z Brentford (0:1) był w oczach wielu kibiców i ekspertów skazywany na porażkę z Kanonierami biorąc pod uwagę wynik poprzedniego spotkania na własnym stadionie (5:2). Oba zespoły mimo wszystko borykają się z własnymi problemami, West Ham i Aresnal zmagają się z plagą kontuzji, głównie w ofensywie.
Od pierwszego gwizdka było wiadome, że ekipa z północnego Londynu będzie nacierać od pierwszych minut żeby zdobyć przewagę i zepchnąć całkowicie West Ham do gry defensywnej, co z resztą było widać przez większość pierwszej połowy, a same młoty miały niewielką ilość okazji żeby nacierać na bramkę gospodarzy. Swoje okazje w pierwszej połowie mieli Tomas Soucek który po dośrodkowaniu Jamesa Warda-Prowse’ a był blisko strzelenia bramki, ale posłał piłkę nad poprzeczkę oraz Jarrod Bowen, który po podaniu Wan-Bissaki strzelił obok bramki. Nie zapominając o Kanonierach, swoją szansę bramkową miał Riccardo Calafiori, który zdecydował się na strzał z dystansu lecący w światło bramki, jednak bramkarz młotów zdołał złapać piłkę.
W 44. minucie pierwszej połowy piłkarze Arsenalu popełnili błąd w rozegraniu. Po przejęciu piłki przez Bowena, który zagrał ją do Wan-Bissaki na prawe skrzydło, drużyna ruszyła z kontrą. Po dośrodkowaniu piłki w pole karne, Jarrod Bowen strzałem głową umieścił piłkę w siatce, wyprowadzając West Ham na prowadzenie tuż przed przerwą. Druga połowa meczu nieznacznie się różniła od pierwszej. Drużyna Mikela Artety próbowała gonić wynik, ale nie mogli znaleźć recepty na przebicie się przez dobrze zorganizowaną obronę podopiecznych Grahama Pottera. Jednym z kluczowych momentów drugiej połowy, który przyczynił się do porażki Arsenalu była czerwona kartka dla młodego Lewisa-Skelly’ego po faulu na Mohammedzie Kudusie, który miał czystą drogę do pola karnego rywali.
Mimo to Arsenal znalazł jeszcze większą motywację do próby wyrównania meczu. Ostatecznie jednak ich wysiłki nie przyniosły efektów, choć oblężenie naszego pola karnego w ostatnich minutach było dośc mocne… Mecz zakończył się wynikiem 1:0 dla West Hamu po trafieniu kapitana Jarroda Bowena, przerywając tym serię czterech meczy bez zwycięstwa, odjeżdżając od strefy spadkowej na 13 punktów. Arsenal po porażce z West Hamem ma 11 punktów straty do Liverpool’u po wczorajszym wygranym meczu z Manchesterem City rozpoczynającym 27 kolejkę zmagań Premier League, w której West Ham 27 lutego podejmie Leicester City na stadionie w Londynie i będzie miał szansę na 3 punkty i zrewanżowanie się po ostatniej potyczce w której ekipa Ruuda Van Nistelrooy’a zwyciężyła 3:1
Krystian Borchun