Manuel Pellegrini był sfrustrowany sobotnią porażką z Bournemouth na Vitality Stadium. Piłkarze Chilijczyka przy wygranej mogli awansować na siódme miejsce w tabeli, ale po raz kolejny zaprzepaścili tą okazję. Wisienki wygrały 2:0 po golach Wilsona i Kinga.
– Oczywiście jesteśmy rozczarowani tym rezultatem. To była bardzo stykowa gra przez pierwsze 45 minut. W drugiej połowie mieliśmy doskonałą okazję do zdobycia gola. Nie zrobiliśmy tego, a następnie rywale strzelili piękną bramkę. To był szczęśliwy gol, ponieważ strzelec znalazł się w doskonałej pozycji do strzału po przypadkowym odbiciu piłki.
– Zareagowaliśmy na tego gola, ale nie potrafiliśmy trafić do siatki. Wiadomo jak nie strzelasz goli to nie wygrywasz meczów. Jesteśmy rozczarowani, ponieważ to była nasza okazja, aby wspiąć się na siódme miejsce w tabeli. Ale taka jest piłka nożna. Czasami grasz lepsze mecze, ale nie zdobywasz punktów, choć zasługujesz na to.
Najlepszą okazję do zdobycia gola dla Młotów miał Andy Carroll. Chociaż Anglik chybił w doskonałej sytuacji to 65-letni menedżer broni swojego napastnik i uważa, że ten będzie z każdym meczem w coraz lepszej formie.
– Andy miał doskonałą szansę, ale długo nie grał i nie jest mu łatwo wrócić do swojej normalnej dyspozycji. On ciężko pracuje i jestem pewien, że będzie się poprawiał z każdym meczem – powiedział Chilijczyk.
Po nieudanym meczu w Bournemouth West Ham teraz musi się skupić na dwóch najbliższych meczach z Wimbledonem i Wolves.
– Teraz postaramy się kontynuować naszą drogę w FA Cup, po czym czeka nas kolejny mecz wyjazdowy z Wolverhampton. Będziemy grali teraz mecz po meczu, a nasz umysł skupia się na awansie do kolejnej fazy Pucharu Anglii.