David Moyes przyznaje, że w najbliższym czasie czeka go sporo pracy. West Ham w pierwszym meczu pod jego wodzą uległ 2:0 piłkarzom Watfordu.
Niedzielne spotkanie na Vicarage Road było zarówno debiutem Moyesa w roli szkoleniowca The Hammers, jak również jego pięćsetnym meczem w Premier League. Jubileusz nie okazał się niestety szczęśliwy dla Szkota, Młoty straciły finalnie dwa gole po strzałach Willa Hughesa oraz Richarlisona.
Pomimo braku strzelonych bramek, londyńczycy mieli kilka dogodnych okazji. Dwie stuprocentowe sytuacje w niedorzeczny sposób zmarnował Cheikhou Kouyate oraz Marko Arnautović – który następnie opuścił stadion z podejrzeniem złamania kciuka.
W drugiej połowie spotkania, w miejsce pewności siebie pojawiła się frustracja. Szerszenie spokojnie kontrolowały przebieg spotkania i zasłużenie odniosły zwycięstwo.
-Spodziewałem się takiego obrotu spraw – powiedział Moyes zapytany o ocenę gry. -Byłem rozczarowany, ponieważ zmarnowaliśmy kilka naprawdę dobrych okazji.
-Wygrała po prostu drużyna lepsza. Mieliśmy szansę, by wpłynąć na wynik, ale niestety jej nie wykorzystaliśmy. Zamierzamy to poprawić.
-W zasadzie zdążyłem tylko zapoznać się z piłkarzami i ich grą. Treningi w najbliższym tygodniu będą miały spore znaczenie.
-Musimy szybko odmienić sytuację i wrócić na zwycięską ścieżkę. Ważną rzeczą było pozostanie w grze, ale po stracie drugiej bramki stało się to trudniejsze.
-Wydaję mi się, że druga połowa była lepsza. Zabrakło nam 15-20 minut na zdobycie bramki.
Szkot słusznie zauważył, że nie należy się poddawać. Nowy szkoleniowiec liczy na doping kibiców, właśnie teraz, kiedy jego podopieczni najbardziej tego potrzebują.
-Musimy trzymać się razem. Potrzebujemy tłumu, tłumu naszych kibiców. Rozumiem ich zawód, sam byłem rozczarowany.
-To dopiero początek, potrzebujemy czasu. Jeżeli chcemy wygrywać, musimy popracować nad celnością. Na szczęście sezon się jeszcze nie kończy i będziemy mieli do tego okazje.
Moyes potwierdził, że Arnautović został zabrany do szpitala z powodu urazu kciuka. W drugiej odsłonie meczu, Austriak niefortunnie upadł na murawę i przez kilka kolejnych minut zwijał się z bólu.
-Byłem pewny, że złamał rękę. Wszystko jednak wskazuje na to, że złamał kciuk. Został zabrany do szpitala na prześwietlenie. Dowiemy się więcej po szczegółowych badaniach – zakończył.