Jose Fonte zachwyca się możliwością skonfrontowania swoich umiejętności ze zdolnościami trójki swoich dobrych znajomych w piątkowym meczu na London Stadium.
Obrońca przez 18 miesięcy grał pod wodzą Mauricio Pochettino w Southampton między styczniem 2013, a latem 2014, panowie pomogli Świętym awansować na ósme miejsce w Premier League. W następnej kampanii Fonte poznał Toby’ego Alderweirlda, z którym stworzył genialny duet w defensywie. Portugalczyk przez dwa sezony grał również u boku pomocnika z kenijskim paszportem Victorem Wanyamą, który w czerwcu zeszłego roku dołączył do Spurs.
Fonte wspomniał o losach swoich starych kolegów i zaznaczył, że jest szczególnie skupiony, ponieważ chce zapewnić Kogutom niezapomnianą pierwszą wizytę na nowym obiekcie West Hamu.
Jose, zdobyliście trzecie czyste konto w sobotę i sprawiliście, że jesteście niepokonani od czterech meczów. Mówiliście o bezpiecznym miejscu w środku – czy to przypadkiem nie jest koniec sezonu dla was?
-Rozmawialiśmy przed meczem o naszym doświadczeniu i ambicji. My chcemy wygrać każdy mecz i skończyć na jak najwyższej pozycji, ponieważ to bardzo ważne dla kibiców, klubu i dla nas. Dajemy z siebie wszystko i zawsze cieżko pracujemy.
Następny mecz gracie z Tottenhamem. Zdajesz sobie sprawę z tego, jak ważne jest to spotkanie dla kibiców?
-Słuchaj, my już nie możemy się doczekać, palimy się do gry. Oczywiście wiemy, że oni walczą o tytuł i grają naprawdę dobrze. Mają świetnego trenera, piłkarzy, ale to my mamy 12 zawodników w wyjściowej jedenastce. Gramy u siebie i chcemy dać kibicom powód do dumy!
W piątek spotkasz menadżera Mauricio Pochettino, Toby’ego Alderweirlda i Victora Wanyamę. Znasz tych chłopaków z Southampton. Co o nich powiesz?
-Pochettino to świetny szkoleniowiec. Nic nie muszę o nim mówić – wystarczy spojrzeć w tabelę. On mi niesamowicie pomógł, rozwinął mnie. Mogę mu jedynie podziękować. Alderweireld to wspaniały piłkarz. Mieliśmy niesamowity sezon razem. Wanyama jest dla mnie jednym z najlepszych pomocników w całej Anglii. Co ja mogę więcej powiedzieć? To świetni faceci.
Wróćmy do meczu w Stoke. Bramkarz gospodarzy – Jack Butland – został wybrany zawodnikiem meczu. To pokazuje, jak bardzo dominowaliście.
-Ich bramkarz grał dobre zawody. Próbowaliśmy go pokonać, ale na próżno. Gdybyśmy mieli więcej pewności siebie, moglibyśmy stworzyć bardziej niebezpieczne sytuacje. Chłopcy ciężko pracują na boisku, są fantastyczni. Czekamy na dwa pozostałe mecze w domu.
Nasz goalkeeper Adrian również wyglądał solidnie, podobnie jak w meczu z Evertonem. Myślisz, że wrócił już na stałe do składu?
-Adrian nie myli się, odkąd wrócił do składu. W sobotę miał ważną rolę. Uratował nam kilka razy skórę, więc możecie mu pogratulować. Myślę, że wszyscy zrobili dobrą robotę.