Dla takich momentów warto być kibicem! Piłkarze West Hamu pokonali na własnym stadionie Chelsea Londyn 2:1. Bramki dla Młotów strzelali Mauro Zarate i Andy Carroll. Goście odpowiedzieli trafieniem Gary’ego Cahilla. Na końcowy wynik na pewno duży wpływ miała czerwona kartka dla Nemanji Maticia (44′).
Podopieczni Slavena Bilicia nie zwalniają tempa. Aż trudno uwierzyć z jakimi drużynami wygrywaliśmy w tym sezonie. A to dopiero 1/4 rozgrywek! Po wygranych z Manchesterem City, Arsenalem, Liverpoolem, przyszedł czas na Chelsea. The Blues są w tych rozgrywkach w nieco innej sytuacji – sezon rozpoczęli bardzo słabo i na Upton Park potwierdzili brak formy.
Slaven Bilić najwyraźniej wie już kto w jego drużynie jest zawodnikiem pierwszego zespołu, a kto rezerwowym. Żelazna jedenastka wykrystalizowała się dosyć szybko a piłkarze wyglądają jakby rozumieli się bez słów. W procesie budowania drużyny niemal od nowa (a tak to wygląda w tym sezonie) wybranie 11. najlepszych to klucz do sukcesu.
Tym samym w składzie nie zobaczyliśmy zbyt wielu zmian. Nową twarzą był jedynie Mauro Zarate, który zastąpił nieobecnego Victora Mosesa.
Obie drużyny rozpoczęły mecz ostrożnie. Było dużo rozgrywania w środku pola, budowania ataków pozycyjnych, lecz mało sytuacji bramkowych. W pierwszej częsci spotkania to West Ham był częściej przy piłce. Chelsea wyglądała naprawdę słabo i w porównaniu choćby do Crystal Palace, stwarzała niewielkie zagrożenie.
W 17. minucie dobrą sytuację do zdobycia bramki miał Dimitri Payet. Francuz uderzał z rzutu wolnego, z dość dobrej pozycji zaraz za polem karnym. Po strzale piłka świetnie opadała pod porzeczkę niczym po strzale Cristiano Ronaldo. Asmir Begovic wykazał się jednak refleksem i wybił futbolówkę na rzut rożny.
Korner okazał się jednak jeszcze groźniejszy dla gości. Piłka po dośrodkowaniu została zbyt lekko wybita przez obrońców Chelsea. Dopadł do niej Mauro Zarate i mocnym pówolejem pokonał bramkarza gości.
Po wyjściu na prowadzenie piłkarze West Hamu niewiele zmienili w swojej grze. Dopiero w okolicach 30. minuty goście zaczęli stwarzać nieco większe problemy. Groźne były szczególnie stałe fragmenty gry.
W 35. minucie meczu mało brakowało, a Chelsea zdobyłaby bramkę wyrównującą. Po dość dużym zamieszaniu w polu karnym piłka leciała prosto do bramki. Manuel Lanzini w ostatniej chwili wybił ją z linii bramkowej. Jak pokazał potem system goal-line, od straty gola dzieliły nas centrymetry.
(dla uściślenia – bramka jest po prawej)
Chwilę później Lanzini miał świetną okazję do zdobycia bramki. Argentyńczyk dostał świetne podanie od Sakho i biegł na czystą sytuację z bramkarzem. Niestety nasz pomocnik podciął piłkę nieprecyzyjnie, a ta poszybowała nad poprzeczką.
Pierwsza połowa zakończyła się dość mocnym akcentem. Z boiska za drugą żółtą kartkę wyleciał Nemanja Matić. Na trybuny odesłany został również Jose Mourinho. Piłkarze West Hamu mogli śmiało schodzić do szatni z uśmiechami na twarzy.
W drugiej części meczu oglądaliśmy nieco odmieniony obraz gry. Chelsea mimo straty zawodnika, wyglądała o niebo lepiej. Piłkarze West Hamu złapali kryzys i stracili nieco polot w ofensywie.
Skutki takiej sytuacji oglądaliśmy w 56. minucie. Po dośrodkowaniu z rzutu rożnego piłka trafiła do Gary’ego Cahilla który mocnym strzałem pokonał Adriana.
Po stracie bramki podopieczni Slavena Bilicia przejęli inicjatywę. Szczególnie aktywni byli Dimitri Payet i Cheikhou Kouyate. Ten drugi to moim zdaniem Man of the Match. Cheikhou rządził w środku pola, grał świetnie w odbiorze i rozpoczynał ważne akcje.
W 69. minucie na boisku pojawił się Andy Carroll. Anglik zastąpił strzelca bramki – Mauro Zarate.
W okolicach 75. minuty West Ham mocno przycisnął. Widać było, że piłkarze Chelsea nie mają siły grać na takich obrotach mając jednego piłkarza mniej. Długo wyczekiwana bramka na 2:1 padła w 79. minucie meczu. Aaron Cresswell dośrodkował górną piłkę w pole karne. Tam był Andy Carroll, który wygrał pojedynek główkowy i pokonał bramkarza.
Carroll zrobił co do niego należy. W formie, czy bez – nasz napastnik jest niesamowicie groźny w powietrzu i wygląda na to, że Bilić będzie w tym sezonie korzystał z tego atutu. Moim zdaniem Andy może się sprawdzić w roli jokera. Pierwszy skład to jednak dla niego w obecnej sytuacji kadrowej za wysokie progi.
W międzyczasie na boisku pojawili się jeszcze Pedro Obiang (za Lanziniego) i Angelo Ogbonna (za Noble’a).
Sędzia doliczył 4. minuty, lecz wynik nie uległ już zmianie. Po końcowym gwizdku kibice na Upton Park oszaleli z radości. Cieszył się cały stadion poza fanami Chelsea i jednym Panem zagubionym na trybunie gospodarzy. Poznajecie kto to?
To był świetny mecz w wykonaniu Młotów. Oby ten sen trwał jak najdłużej!
GET IN: The Boleyn Ground celebrates at the final whistle #WHUCHE #COYI #WHUFC pic.twitter.com/VFYplWf5fi
— West Ham United FC (@whufc_official) październik 24, 2015