Slaven Bilić ze względu na napięty terminarz, nie zabrał do Rumunii swoich czołowych zawodników. Drużyna West Hamu będzie więc musiała radzić sobie bez Diafry Sakho, Dimitriego Payeta, Cheikha Kouyate i Adriana. Nie będzie łatwo, gdyż niekorzystny wynik z pierwszego meczu (2:2) premiuje do awansu Astrę. Mecz już w czwartek od godziny 20:00.

Gdy drużyna bierze udział w wielu rozgrywkach, wiadome jest że w końcu przyjdzie moment, gdy trener będzie musiał pokazać „jaja” i zdecydować co jest ważne a co mniej. Nie sądziłem jednak, że taki dylemat dotknie Slavena Bilicia tak wcześnie. To prawda – terminarz jest napięty. W czwartek gramy z Astrą Giurgiu, zaś już w niedzielę mecz Premier League z Arsenalem. Jednak czy piłkarze naprawdę zdążyli aż tak zmęczyć się sezonem, by ich oszczędzać?

Wygląda na to, że klub nie ma zbyt dużych ambicji w związku z Ligą Europy. Do Rumunii nie pojechali Adrian, Kouyate, Sakho i Payet. W czwartek zagramy więc prawdopodobnie w składzie: Randolph, Page, Jenkinson, Oxford, Burke, Poyet, Lanzini, Jarvis, Samuelsen, Nolan. Nie chciałbym być złym prorokiem, ale bez Sakho i Payeta może być ciężko o bramki. A bramek właśnie potrzebujemy, aby awansować dalej.

Oczywiście – mam ogromną nadzieję się mylić. Samuelsen i Lanzini to obiecujące nazwiska i fajnie, że w meczu o stawkę będą mogli udowodnić swoją wartość.

Spotkanie tym razem prawdopodobnie będzie można obejrzeć na żywo. Transmisję z meczu znajdziecie na whufc.pl, tuż przed pierwszym gwizdkiem.