West Ham przechodzi trudny okres, a pytania o przyszłość menedżera Grahama Pottera stają się coraz głośniejsze zarówno wśród kibiców, jak i ekspertów. Klub zabrał głos w tej sprawie, odnosząc się do ostatnich spekulacji i wyrażając swoją opinię na temat sytuacji drużyny.

W ciągu niecałego roku West Ham zatrudnił już trzeciego menedżera. Po nieudanej kadencji Julena Lopeteguiego, który został zwolniony po zaledwie 192 dniach i 22 meczach, stery objął Graham Potter. Kibice mieli nadzieję, że nowy szkoleniowiec wyciągnie zespół z kryzysu rozpoczętego jeszcze za kadencji Davida Moyesa. Niestety, dotychczasowe wyniki pod wodzą Pottera pozostawiają wiele do życzenia – drużyna spadła z 13. na 17. miejsce w tabeli Premier League, notując zaledwie trzy zwycięstwa w 14 spotkaniach.

Remis 1:1 z już zdegradowanym Southampton został odebrany jako nowy punkt krytyczny obecnego sezonu. W mediach społecznościowych i prasie pojawiły się liczne głosy domagające się zmian, a część kibiców uważa, że klub powinien przyznać się do błędu i zakończyć współpracę z Potterem już latem. Inni natomiast apelują o cierpliwość i szansę na ocenę szkoleniowca dopiero po pełnym okresie przygotowawczym i własnych wzmocnieniach kadrowych.

Do sytuacji odniósł się również napastnik Niclas Füllkrug, który w emocjonalnej wypowiedzi skrytykował postawę niektórych kolegów z zespołu, sugerując, że nie wszyscy zawodnicy słuchają trenera. Jego słowa spotkały się z ogromnym odzewem wśród kibiców, którzy domagają się reakcji ze strony klubu.

Oficjalne stanowisko zarządu West Hamu

W odpowiedzi na narastające napięcie, przedstawiciel zarządu West Hamu udzielił komentarza dla Hammers News. Choć nie padły jednoznaczne deklaracje dotyczące przyszłości Grahama Pottera, klub zasugerował, że obecne trudności wynikają w dużej mierze z niefortunnych okoliczności.

Niestety, straciliśmy bramki w końcówkach aż czterech z naszych ostatnich pięciu spotkań – powiedział przedstawiciel klubu. – Tego typu sytuacje zwykle zdarzają się raz lub dwa razy w sezonie, a nie w kilku meczach z rzędu.

Rzeczywiście, gdyby nie gole stracone w doliczonym czasie w meczach z Southampton, Liverpoolem, Bournemouth i Evertonem, West Ham miałby dziś siedem punktów więcej, co pozwoliłoby awansować na 13. miejsce – zaledwie jedno zwycięstwo za 11. Brentford.

Choć nie zmieniłoby to diametralnie oceny sezonu, dałoby to drużynie i kibicom znacznie więcej nadziei oraz około 10 milionów funtów dodatkowych środków z nagród za miejsce w tabeli.

Zarząd klubu podkreśla, że jest świadomy frustracji kibiców, ale jednocześnie apeluje o zrozumienie i cierpliwość wobec trenera, który przejął drużynę w trudnym momencie. Ostateczne decyzje co do przyszłości szkoleniowca zostaną podjęte po zakończeniu sezonu, z uwzględnieniem wszystkich czynników – zarówno wyników, jak i okoliczności.