W najbliższą sobotę oczy wszystkich kibiców West Hamu zwrócone będą na London Stadium, gdzie Młoty zmierzą się z Southampton w ramach kolejnej rundy Premier League. To spotkanie może okazać się przełomowe – zarówno dla samego zespołu, jak i trenera.

Szkoleniowiec z niecierpliwością wyczekuje tego meczu, licząc na to, że jego podopieczni przełamią serię niepowodzeń i sięgną po pierwsze ligowe zwycięstwo od końca lutego.

Jednak wygrana z Southampton…nie będzie przecież ani pocieszeniem, ani wielkim plusem dla mentalności zespołu. Zdegradowany już zespół przyjeżdża do stolicy po pięciu meczach bez wygranej i na pewno „tanio skóry nie będzie chciał sprzedać”, ale to West Ham staje przed większą presją. Musi pokazać kibicom, że potrafi wygrywać i że pod wodzą Pottera czeka ich lepsza przyszłość.

Ostatnie występy Młotów dają powody do ostrożnego optymizmu. Spotkanie z AFC Bournemouth zakończone remisem 2:2, a także mecz z Liverpoolem, mimo porażki, przyniosły kilka pozytywnych sygnałów. Potter nie ukrywa, że jego zespół wciąż jest w fazie przejściowej i potrzebuje czasu, aby osiągnąć pełnię potencjału.

Zaczynamy od soboty. Zaczynamy od poszukiwania trzech punktów i dobrego występu. Musimy zakończyć sezon tak mocno, jak to możliwe, zdobywając jak najwięcej punktów. Ale jednocześnie budując grę. Jesteśmy zadowoleni z tego, co zrobiliśmy przeciwko Liverpoolowi pod względem naszej postawy, a teraz musimy przekuć to w zwycięstwa – mówił dzisiaj Potter podczas konferencji prasowej.

Jasne jest, że nie chcemy być tam, gdzie jesteśmy teraz. Musimy się poprawić. Musimy podejmować właściwe decyzje dotyczące zgrania wszystkich zasobów, które mamy, a następnie współpracować, aby stworzyć zespół, który ludzie będą mogli rozpoznać i z którego będą dumni – dodał.

Jednak nie tylko forma sportowa budzi emocje. W tle meczu z Southampton toczy się gorąca dyskusja na temat przyszłości kadry West Hamu

Potter, który objął drużynę w trudnym momencie, zmaga się z wieloma wyzwaniami – jednym z nich jest kwestia letniej przebudowy zespołu. Trener otwarcie przyznał, że drużyna potrzebuje zmian, choć tonuje nastroje twierdząc, że nie chodzi o „gruntowną rewolucję”, lecz o systematyczne ulepszanie składu.

Nie powiedziałbym, że potrzebujemy gruntownej przebudowy. Wszystkie zespoły chcą się poprawić. Jeszcze nie jesteśmy tam, gdzie chcemy być, ale musimy współpracować, żeby stworzyć drużynę, z której nasi fani będą dumni – zaznaczył podczas konferencji prasowej przed meczem.

Mimo tych słów, rzeczywistość jest bardziej skomplikowana. Kadrze West Hamu brakuje jakości – potrzebny jest solidny środkowy obrońca, dynamiczny pomocnik, kreatywny rozgrywający, szybki skrzydłowy oraz skuteczny napastnik. Bez co najmniej kilku istotnych wzmocnień, Młoty mogą nie tylko nie poprawić swojej pozycji, ale wręcz zaliczyć regres.

Dodatkowym, a może podstawowym problemem są finanse

Klub nie dysponuje dużym budżetem transferowym, co oznacza, że Potter będzie musiał wykazać się nie tylko wiedzą taktyczną, ale też sprytem na rynku transferowym. Pytanie brzmi, „czy otrzyma wystarczające wsparcie od współwłaściciela klubu, Davida Sullivana, który do tej pory nie słynął z hojnych inwestycji”?

Dla Pottera i jego drużyny sobotnie spotkanie to coś więcej niż tylko mecz – to symboliczny moment, który może rozpocząć nową erę w historii klubu. Zwycięstwo dałoby upragniony oddech i odrobinę nadziei, że przyszłość – mimo trudnych okoliczności – może być jaśniejsza.