Czy Młoty grają za wolno? Dlaczego West Ham musi postawić na intensywność zamiast na doświadczenie?
W piłce nożnej – podobnie jak w innych sportach – im wyższy poziom rozgrywek, tym mniej czasu mają zawodnicy na podejmowanie decyzji. W Premier League ten czas jest najkrótszy na świecie. To liga, w której każda sekunda i każdy ruch mają znaczenie. Liczy się błyskawiczne myślenie i reakcja – zwłaszcza w kluczowych momentach meczu, jak w ofensywie. Właśnie dlatego kluczowa jest intensywność.
Wolno i na spokojnie nie wygrywa się meczy
Intensywność to cecha, która naturalnie maleje z wiekiem. Mimo że zawodnik może wciąż mieć świetny przegląd pola, jego ciało nie zawsze nadąża za myślą. Zmniejsza się szybkość, refleks i zwinność. A West Ham ma obecnie najstarszy skład w całej Premier League – i właśnie to wydaje się głównym problemem drużyny. Nie jednym z wielu, lecz tym najważniejszym.
Nasi zawodnicy posiadają technikę – potrafią podać, strzelić, wiedzą, co mają robić i gdzie się ustawić. Ale jeśli nie jesteś w stanie wykonać tych zadań z odpowiednią intensywnością, wszystko traci sens. Na treningach, gdzie tempo gry jest niższe, każdy wygląda jak gwiazda. Ale przy pełnej intensywności meczowej – wszystko się zmienia.
W Premier League margines błędu jest mikroskopijny. Brak intensywności przekłada się na powolne, wielokrotne dotknięcia piłki, które dają rywalom czas na ustawienie się, odbiór lub przerwanie akcji. Brakuje ruchu – więc brakuje też opcji do gry do przodu. I zamiast ataku – mamy podania wstecz.
Weźmy przykład Jamesa Ward-Prowse’a. W sezonie 2023/24 przebiegł najwięcej kilometrów ze wszystkich naszych zawodników – 398 km, co dało mu 7. miejsce w całej lidze. Ale czy można od niego oczekiwać magii, jeśli nikt mu się nie pokazuje? Brak intensywności wśród ofensywnych graczy sprawia, że nie ma komu podać.
Dwa momenty, które powiedziały wszystko
W spotkaniu z Tottenhamem szczególnie wyraźnie uwidoczniły się problemy z intensywnością w grze West Hamu – i to w dwóch kluczowych momentach.
Pierwszym z nich była indywidualna szarża Jarroda Bowena, który samotnie przebiegł całą szerokość boiska, próbując agresywnie naciskać rywali. Choć nie udało mu się odzyskać piłki, jego determinacja i zaangażowanie zostały docenione gromkimi brawami z trybun. Ten gest był czymś więcej niż zwykłą próbą odbioru – był sygnałem, pokazującym, jakiego zaangażowania brakuje w zespole.
Drugim momentem było energiczne, jedno-dotykowe podanie Niclasa Füllkruga w głąb pola, zagrane z taką siłą i zdecydowaniem, jakby chciał dać jasny przekaz: „To jest tempo, w jakim powinniśmy grać.” Ruch ten symbolizował niemiecką precyzję i oczekiwanie większej intensywności od partnerów z zespołu – intensywności, która obecnie nie jest normą w środku pola West Hamu.
Czas na zmianę pokoleniową
Rozwiązanie jest proste: kupować młodszych, szybszych, bardziej dynamicznych graczy do środka pola. Niech mają mniejsze doświadczenie, niech popełniają błędy – bo techniki można się nauczyć. Ale intensywność to cecha wrodzona, trudna do wytrenowania.
Souček przypomina samotną wyspę, powolną i statyczną. Ward-Prowse i Soler są lepsi technicznie, ale brakuje im sprintu i dynamiki. Można mieć jednego „wolniejszego” kreatora w środku pola – np. Paquetę – ale tylko wtedy, gdy otaczają go piłkarze, którzy biegają za dwóch.
Obrona może poczekać, pomoc nie
W defensywie intensywność nie jest aż tak kluczowa – tam liczą się siła, ustawienie i rozegranie. Jeśli uda się zatrzymać Todibo i ustalić stały system z Wan-Bissaką, Scarlesem i Kilmanem, linia obrony może się ustabilizować. Mavropanos niestety nie sprawdza się w Premier League – on i Coufal powinni latem odejść.
Wan-Bissaka i Bowen to jedyni zawodnicy, którzy regularnie grają z odpowiednim zaangażowaniem. Kudus miał to na początku, ale dziś brakuje mu ostatnich 5% – może już myślami jest gdzie indziej? Summerville i Guilherme natomiast, pokazali błysk intensywności i chęć walki – dlatego jego ewentualne odejście mnie nie martwi.
Zamiast tego, można postawić na zawodników za 20 milionów z mniej medialnych lig, kierując się wskaźnikami biegania i intensywności, nie reputacją. Techniki można nauczyć – intensywności nie.
Czas na odważne decyzje
Moja lista do pożegnania? Coufal, Mavropanos, Souček, Álvarez, Kudus, Rodríguez, Ings – a także prawdopodobnie Paquetá. W zamian – pełna szansa dla Irvinga, Earthy’ego, Pottsa, Caseya i Orforda na presezonie, plus kilku nowych „głodnych” zawodników.
Przykład Crystal Palace? Po przyjściu Olivera Glasnera ich średni przebieg wzrósł z 108 km do 111 km na mecz. To się przełożyło na awans z 15. na 10. miejsce. Przypadek? Nie sądzę. Ich średnia wieku to 26,2 lat – nasza to 28,5.
Statystyki mówią wszystko – czas działać.
Młodość, wigor i intensywność. Tego potrzebuje West Ham latem, by sezon 2025/26 był początkiem czegoś wielkiego. Teraz czas, by Macaulay i Potter pokazali, że naprawdę wiedzą, co robią.