Lata mijają, a Andy Irving nadal pozostaje w zespole Młotów graczem marginalnym. Do zamknięcia okna transferowego pozostał niecały tydzień, dlatego niewykluczone, że Szkot w najbliższych dniach pożegna się ze wschodnim Londynem. O jego usługi mocno zabiega zespół z Championship.
Od początku sezonu 2025/2026 Andy Irving na boisku spędził zaledwie 9 minut. Ostatni mecz przeciwko Chelsea obejrzał z ławki rezerwowych, co mogło wpłynąć na podjęcie ostatecznej decyzji o odejściu. Okazuje się, że mimo braku gry, 24-latek nie narzeka na brak zainteresowania. W swoim składzie widzą go różne kluby szkockie, choć w minionych dniach fotel lidera w wyścigu o jego podpis objął walijski Wrexham AFC.

Źródło – whufc.com
Klub prowadzony przez Ryana Reynoldsa oraz Roba McElhenneya wysłał już oficjalną ofertę wykupu pomocnika, a West Ham ją zaakceptował. Spekuluje się, że miała ona opiewać na 3-4 miliony funtów.
Kością niezgody są natomiast oferowane warunki umowy. Okazuje się, że propozycja Walijczyków nie spełnia oczekiwań Irvinga, który oczekiwałby sporej podwyżki względem swoich zarobków na London Stadium. Szkot pobiera obecnie jedną z najniższych pensji w zespole Młotów, porównywalną z tygodniówkami, jakie otrzymują zawodnicy Akademii. 24-latek zapewne ma świadomość, że na Racecourse Ground zyskałby status gwiazdy, zawodnika ze sporym potencjałem, który ma świeże doświadczenie z gry w Premier League. Z tego też względu najpewniej liczy na to, że jego nazwisko będzie w ścisłej czołówce rachunku płac.
Niewykluczone, że do rywalizacji o sprowadzenie pomocnika powrócą Celtic FC oraz Rangers FC. Najbliższe dni będą kluczowe w kontekście dalszych losów zarówno samego Irvinga, jak i całego West Hamu.