West Ham przegrał zero do dwóch w wyjazdowym spotkaniu z Liverpoolem. Podopieczni Sama Allardyce’a przez cały mecz grali bez pomysłu i zagrażali przeciwnikom jedynie po stałych fragmentach gry. Dodatkowymi złymi informacjami są przedwczesne zejścia z boiska Andy’ego Carrolla, Winstona Reida oraz Jamesa Collinsa.

Początek spotkania to nerwowe próby rozegrania ataków przez oba zespoły. Dopiero w 18 minuncie, Liverpool po raz pierwszy zagroził bramce West Hamu, kiedy to po szybkiej akcji sytuację strzelecką miał Jordan Henderson – niestety dla kibiców The Reds, uderzył zbyt lekko i Adrian spokojnie wyłapał piłkę. W 24 minucie Adrian po raz kolejny okazał się lepszy od atakujących gospodarzy – tym razem obronił strzał z dość ostrego kąta, po dwójkowej akcji Bruno Coutinho i Raheema Sterlinga. Dopiero w 34 minucie West Ham miał pierwszą dobrą sytuację do zdobycia bramki – po stałym fragmencie gry James Collins wygrał pojedynek w powietrzu, a z najbliższej odległości głową piłkę do brami próbował skierować Andy Carroll. Na wysokości zadania stanął jednak Simon Mignolet. W 45 minucie Liverpool powinien prowadzić po fatalnym błędzie Stewarta Downinga, który chcąc wycofać piłkę do Aarona Cresswella, wyprowadził na czystą pozycję strzelecką Lazara Markovicia – Serb popędził na bramkę lecz jego strzał minął prawy słupek bramki w znacznej odległości. W pierwszych czterdziestupięciu minutach zdecydowanie lepiej zaprezentowali się podopieczni Brendana Rodgersa. West Ham natomiast grał tak, jakby bezbramkowy remis całkowicie go satysfakcjonował.

Druga połowa rozpoczęła się fantastycznie dla gospodarzy. Po pięknej akcji na jeden kontakt pomiędzy Sterlingiem i Coutinho, ten pierwszy zdobył bramkę pewnie pokonując Adriana w sytaucji sam na sam. Kolejnym ważnym momentem tej części gry było ostre wejście wślizgiem Andy’ego Carrolla, za które obejrzał żółtą kartkę. NapastnikMłotów długo nie mógł się podnieść z boiska i ostatecznie z bólem kostki zszedł z boiska. Można mieć jedynie nadzieję, że nie odnowił się uraz, który tak długo był leczony. Wartą uwagi sytuacją był też powrót do gry Daniela Sturridge’a, który od ponad 150 dni nie rozegrał meczu w Premier League. 72 minucie West Ham stworzył sobie kolejną sytuację podbramkową, kiedy to po rzucie rożnym najwyżej w powietrze wyszedł Winston Reid, a jego uderzenie głową minęło bramkę Mignoleta. W 80 minucie Sturridge podwyższył prowadzenie Liverpoolu, wykorzystując prostopadłą piłkę w pole karne od Coutinho. Winnym tej sytuacji może się czuć Adrian, który przepuścił uderzenie w krótki róg z ostrego kąta. W 84 minucie bramkę mógł zdobyć wprowadzony chwilę wcześniej Jordon Ibe, który z łatwością wymanewrował obronę West Hamu, jednak górą w tej sytuacji był Adrian. W końcówce spotkania urazu doznał Winston Reid. Sam Allardyce wykorzystał wszystkie zmiany wcześniej, dlatego jego podopieczni musieli kończyć pojedynek w dziesiątkę. W doliczonym czasie gry Joey O’Brien zdobył bramkę po stałym fragmencie gry lecz sędzia jej nie uznał, ponieważ Kevin Nolan faulował w polu bramkowym golkipera Liverpoolu.

Liverpool – West Ham United 2:0 (0:0) Sterling 51′, Sturridge 80′

Livepool: Mignolet, Markovic (Sturridge 68′), Can, Skrtel, Sakho, Moreno, Leiva, Henderson, Lallana, Coutinho (Ibe 81′), Sterling
Ławka: Ward, Johnson, Lambert, Allen, Borini
West Ham United: Adrian, O’Brien, Reid, Collins (Demel 74′), Cresswell, Song, Nolan, Amalfitano (Noble 55′), Downing, Carroll (Cole 63′), Valencia
Ławka: Jaaskelainen, Oxford, Poyet, Jarvis