Edimilson Fernandes bardzo dobrze rozpoczął swoją przygodę na Wyspach Brytyjskich. Młody Szwajcar szybko przekonał do siebie Slavena Bilicia i stał się ważną postacią zespołu Młotów. 

W niedalekiej przyszłości 20-latek chciałby trafić na stałe do pierwszego składu West Hamu i dorosłej reprezentacji Szwajcarii.

Edimilson masz niesamowity początek kariery w Premier League. Co możesz nam powiedzieć o swoim transferze do West Hamu? Miałeś jakieś obawy przed tymi przenosinami?

 – Miałem 17 lat kiedy zadebiutowałem w szwajcarskiej Super League. Gra w pierwszym zespole w takim wieku to był dla mnie szok, ale dzięki temu moja kariera zaczęła się szybko rozwijać. Zawsze moją ambicją była gra w Premier League, ale nie wyobrażałem sobie, że to będzie możliwe. Oglądałem sporo Premier League w Szwajcarii. Lubiłem oglądać mecze Manchesteru United. Mój kuzyn Gelson grał w Manchesterze City, ale ja zawsze wolałem oglądać Manchester United.

Masz spore tradycje piłkarskie w rodzinie. Twoi kuzyni Gelson i Manuel mają za sobą przygodę w Anglii. Czy oni mieli wpływ na twój transfer do West Hamu?

 – Rozmawiałem z Gelsonem zanim dołączyłem do West Hamu. Gelson opowiadał mi o życiu i grze w Anglii. Oboje zgadzamy się, że Premier League to jedna z najlepszych lig świata. Wszystkie jego rady są bardzo przydatne i oby wszystko mi się spełniło w Anglii co mi powiedział. Niestety Manuel nie rozmawia po francusku, więc nie rozmawiałem z nim.

Czy grałeś kiedyś w jednym zespole z Gelsonem i czy chciałbyś kiedyś osiągnąć duży sukces z reprezentacją Szwajcarii?

 – Trenowałem z Gelsonem na zgrupowaniu reprezentacji Szwajcarii, ale nigdy nie graliśmy w jednym zespole. Zostałem powołany do pierwszej reprezentacji, ale nie było mi dane zadebiutować. Gdy będę grał bardzo dobrze dla West Hamu to może nadarzy się okazja gry dla reprezentacji. To byłoby wspaniałe. Zawsze może być tylko lepiej. 

Czy jesteś pod wrażeniem gdy dla 60 tysięcy widzów na London Stadium? Jak sporą rolę w twoim transferze odegrał nowy obiekt Młotów?

 – Kiedy przyjechałem tutaj po raz pierwszy to zostałem zabrany na stadion i bardzo mi się tutaj spodobało. Stadion jest wspaniały i lubię na nim grać. Kiedy grasz przed 57 tysiącami fanów to masz gęsią skórkę. To jest niesamowite uczucie, które pomaga ci grać lepiej. To świetny stadion i gra na nim to niewiarygodne uczucie.

Na pierwszy rzut oka wydaje się, że nie potrzebowałeś dużo czasu na adaptację w nowej drużynie. Jak bardzo pomogli ci w gracze, którzy mówią po francusku?

 – To naprawdę mi pomaga, że mam ich tutaj i szczerze nie zdawałem sobie sprawy, że aż tylko piłkarzy z zespołu mówi po francusku. Wszyscy są bardzo pomocni dla mnie. Po francusku mówią: Dimitri Payet, Cheik Kouyate, Diafra Sakho, Sofiane Feghouli, Arthur Masuaku i Andre Ayew, więc łatwo jest mi się z nimi komunikować. 

Czy myślisz, że dzięki takiej dobrej grze jak obecnie, możesz na stałe wywalczyć sobie miejsce w pierwszym składzie West Hamu?

 – Kiedy West Ham chciał mnie pozyskać to menedżer powiedział mi, że on bardzo na mnie liczy i że muszę bardzo ciężko pracować na treningach, aby przebić się do składu. Na początku bałem się zostawić mój klub, więc rozmawiałem z właścicielem klubu, a on załatwił mi samolot do Londynu. Na początku trochę się bałem, ale teraz jest super.