11 marzec 1991
VI runda Pucharu Anglii
Boleyn Ground
Koniec lat 80-tych i początek lat 90-tych był niezwykle burzliwym okresem na Upton Park. Zespół na przemian występował w pierwszej i drugiej lidze, a do tego dość niespotykanie dla tego klubu, w ciągu zaledwie dwóch lat na ławce zasiadało, aż trzech różnych menedżerów.
W sezonie 1990/91 u steru klubu zasiadał Billy Bond, który wraz ze swoim zespołem obok Oldham Athletic walczył o prym w drugiej lidze. Choć bez wątpienia celem numer jeden był powrót do najlepszych zespołów w kraju, to „Młoty” równie dobrze spisywały się w Pucharze Anglii. Jednakże sam początek w wykonaniu podopiecznych „Bonza” był wręcz żenujący, gdyż mecz na Boleyn Ground z czwartoligowym Aldershot zakończył się bezbramkowym remisem, ale w rewanżu „Młoty” nie pozostawiły już żadnych złudzeń i wygrali 6-1.
W czwartej rundzie, również nie obyło się bez dwumeczu, ale i Luton Town musiał uznać wyższość „The Hammers”. Podobny los spotkał Crewe Alexander i w ćwierćfinale na klub ze wschodniego Londynu czekał Everton.
To był mecz, który z pewnością pozostał na wiele lat w pamięci niezwykle utalentowanego wychowanka West Ham’u, Stuarta Slatera.
„The Hammers” niczym wataha wygłodniałych wilków, rzuciła się na rywala już od pierwszych minut, a w szczególności popłoch w szeregach gości siał wspomniany wcześniej Slater. Gospodarze zostali wynagrodzeni w 34 minucie, kiedy Colin Foster strzałem z woleja zmieścił futbolówkę w siatce. W drugiej połowie, wynik spotkania podwyższył Neville Southall. Everton zdołał odpowiedzieć trafieniem Davida Watsona, ale tego dnia było ich stać tylko na tyle. Tym samym West Ham United wywalczył awans do półfinału.
„Stuart Slater robił różnicę” – przyznał menedżer Evertonu. „Po powrocie z Hiszpanii, wybrałem się mecz Blackurn – West Ham. Już wówczas widziałem w nim piłkarza wartego wiele pieniędzy. Dzisiaj raz jeszcze mnie zauroczył.”
W półfinale „United” spotkał się z Nottingham Forest. Pierwszym mecz zakończył się zwycięstwem „Młotów” 2-1. Niestety w rewanżu na Villa Park w niezwykle kontrowersyjnych okolicznościach Tony Gale już na samym początku spotkania otrzymał czerwoną kartkę i marzenia o Wembley prysły niczym mydlana bańka. Forest ostatecznie zwyciężyli 4-0.
West Ham United: Miklosko, Breacker, Parris, Gale, Foster, Hughton, Bishop, Potts, Slater, Quinn (Keen 75), McAvennie.