W kolejnym artykule nowego cyklu wywiadów mających na celu przybliżyć fanom pracę kluczowych osobistości w klubie, redaktorzy oficjalnej witryny West Hamu porozmawiali z szefem sztabu medycznego – Stijnem Vandenbroucke.

W dzisiejszych czasach gwiazdy Premier League są dużo bardziej obciążeni fizycznie i psychicznie za każdym razem, gdy wchodzą na boisko. Zawodnicy przebiegają średnio niemal 10 kilometrów i wykonują 50 sprintów w przeciągu 90 minut meczu. Tak wysoka intensywność meczowa sprawia, że  sztab medyczny musi stawiać czoła coraz trudniejszemu zadaniu, jakim jest utrzymanie zawodników w odpowiedniej formie fizycznej i psychicznej. Osobą odpowiedzialną za te działania w West Hamie jest Stijn Vandenbroucke i jego ludzie.

Stijn, to był ważny sezon dla Klubu, tak samo, jak dla sztabu medycznego i nauki sportowej – przenosiny na nowy stadion i boisko treningowe…

– Myślę, że to było ogromne usprawnienie i to pokazuje, jak ambitny jest klub. Bardzo poprawiły się warunki na boisku treningowym. Mamy do dyspozycji pięć wielkich boisk dla pierwszej drużyny, dobrą siłownię, gabinet zabiegowy, więc to był strzał w dziesiątkę.

Jaka jest twoja filozofia dotycząca treningów i sposobu przygotowania zawodników do spotkań, biorąc pod uwagę, że Premier League zwiększyła wymagania obciążenia fizyczne w ostatnich latach?

– Treningi to najważniejsza rzecz w klubie piłkarskim. Wierzymy w działanie treningów jako sztab medyczny i zespół do spraw nauki sportowej. Wierzymy, że ciężkie i intensywne treningi są szczepionką na urazy. Wierzymy też, że zawodnik musi się zregenerować i być profesjonalny.

– Piłkarze powinni dopasować się do środowiska piłkarskiego, podczas którego są zawodnikami przez niemal 18 godzin. Odeszliśmy od piłkarzy, którzy stają się atletami na dwie, trzy godziny w ciągu dnia. Bardzo dużo czynników wpływa na dobrą postawę na boisku.

– Wszystko jest szybsze, intensywniejsze, cięższe, trudniejsze, więc miejsce na postęp się zmniejsza. Detale zaczynają być bardzo, bardzo istotne.

– W ostatnich sześciu latach Premier League stała się szybsza, intensywność wyższa, a ryzyko kontuzji większe ze względu na przeładowany kalendarz. Nie mamy przerwy zimowej, co może powodować pewne utrudnienia.

– Jest to swojego rodzaju wyzwanie i myślę, że powinniśmy dostosować się i zmienić podejście do codziennych obowiązków i treningów, zarówno na murawie jak i poza nią. Wszystkie kluby w Premier League mierzą się z tym zjawiskiem.

– Ten problem jest skomplikowany ale też bardziej wymagający i interesujący będąc szczerym. Tak, jak powiedziałem, Premier League jest bardziej wymagająca, dlatego potrzebujemy większych i silniejszych sportowców. Trenując zróżnicowanych piłkarzy potrzebne jest inne podejście, niż pięć, sześć, siedem lat temu. Wprowadzenie zmian do systemu szkoleniowego to wyzwanie.

Co możesz powiedzieć na temat obciążeń psychicznych zawodników, które praktycznie nie istniały dekadę temu, w obliczu postępujących mediów społecznościowych?

– Myślę, że wszyscy nie doceniamy mocy social media. Czasem jeden agresywny głos jest głośniejszy na Twitterze, Instagramie czy innych tego typu. Nie każdy piłkarz jest w stanie sobie poradzić z taką presją. Jeśli masz problemy osobiste i nie załapałeś się do składu na przykład, odniesiesz kontuzję, kiedy te wszystkie rzeczy nagromadzą się, to może być dla ciebie za dużo.

Zbliżamy się do okresu przygotowań do następnego sezonu. Niektórzy zawodnicy są w formie, inni przechodzą rehabilitacje, jeszcze inni wyjechali na mecze swoich drużyn narodowych. Jak więc udaje ci się wszystko zaplanować na czas przygotowań?

– Piłkarze dostają plan pozasezonowy, a ja dodatkowo ich uczulam, żeby zrobili krok od piłki na parę tygodni – brak biegania, czegokolwiek, tylko odpoczynek i czas spędzony z bliskimi. Kiedy przyjdzie czas, zaczyna się okres przygotowawczy dla zdrowych piłkarzy, a kiedy już wrócą, to rozpoczyna się bieganie.

– Co osiągnąć, żeby osiągnąć balans? Trzeba patrzeć na wszystko jako jeden, wielki obraz – co działa, co powoduje, że osiągi są lepsze. Większość naszych kontuzjowanych zawodników, w zależności od etapu ich rehabilitacji będzie odpoczywało, a później wrócą do pracy.

– Część graczy wciąż trenuje, by później dostać tydzień lub dwa wakacji. Część zawodników już nie ma i wrócą dopiero w czerwcu.

– Znajdziemy sposób, żeby się z tym uporać, jednak ostatecznie jesteśmy klubem piłkarskim i potrzebujemy zdrowych piłkarzy i zdrowych atletów, więc patrzymy z podniesionym czołem w przyszłość.

Zapraszamy do śledzenia niniejszej serii, w której dowiedzie się o działaniach osób, które sprawiają, że West Ham to coś więcej niż tylko klub piłkarski.

#WeAreWestHam