Były menadżer West Hamu United Alan Curbishley wspiera obecnego sternika The Hammers. Według Anglika, Szkot poradzi sobie w tej trudnej sytuacji i utrzyma zespół w Premier League.

Popularny „Curbs” pełnił już rolę „strażaka”, podobnie jak obecnie David Moyes. Wówczas byłemu piłkarzowi West Hamu udało się utrzymać zespół w lidze po szalonej, drugiej części sezonu 2006/2007 zwanej „The Great Escape”.

Myślę, że zawodnicy muszą wziąć odpowiedzialność za swoje występy, jednak świat jest tak zbudowany, że to menadżer zbiera za to cięgi. Pamiętam, jak Arsene Wenger powiedział kiedyś, że to menadżer powinien być najważniejszą częścią klubu piłkarskiego, gdyż jeśli coś nie działa, to on zostaje zwolniony.

Curbishley uważa, że to właśnie Moyes będzie wybawicielem Młotów, jednak będzie potrzebował wsparcia i zaufania.

Co do rekrutacji w lecie – klub kupił sporo zawodników. Przez kontuzje i spadek formy trudno jest określić, jak wygląda obecnie najsilniejsza jedenastka. Myślę, że jeśli Davi dojdzie do tego i poukłada zespół, to zawodnicy „zaskoczą”.

Nie widzę nikogo na tyle popularnego, kto mógłby go zastąpić. Przechodziliście przez te same trudności co Everton. Kto był wtedy dostępny na rynku? Byli menadżerowie jak Alan Pardew czy Sam Allardyce? Wiecie, jak trudno jest ściągnąć kogoś takiego jak Marco Silva, nawet w sytuacji, gdy ten chciał odejść ze swojego zespołu?

– Myślę, że West Ham podszedł do sprawy jasno i powieział Davidowi: oto krótkoterminowa umowa. Utrzymaj nas w lidze, to będziemy negocjować. On wydaje się być wdzięczny za tą możliwość. Nie ma nic złego w zatrudnianiu głodnego i złego menadżera – zakończył Curbishley.